Jagiellonia nie wygrała z Górnikiem od lipca 2017 roku. W poprzednich dwóch meczach pomiędzy tymi drużynami górą byli zabrzanie. W dużo gorszej sytuacji jest Górnik. Podopieczni Marcina Brosza po ośmiu kolejkach zajmują dopiero 12. miejsce w tabeli. Pokonanie Jagiellonii pozwoliłoby im nadgonić kilka oczek - zapowiadał Onet.pl.
Śląsk znakomicie rozpoczął mecz. W trzeciej minucie od pierwszego gwizdka Arvydas Novikovas popełnił poważny błąd, tracąc piłkę w środku pola. Wykorzystali to gospodarze, ruszając z kontrą. Jesus Jimenez posłał świetną piłkę na lewą stronę pola karnego, do czekającego tam Igora Angulo. Hiszpan strzałem z ostrego kąta pokonał golkipera Jagiellonii. Kwadrans później piłkę do siatki skierował Kamil Zapolnik, ale wcześniej podający do niego Angulo był na spalonym.
Mimo kilku dogodnych okazji, w pierwszej połowie padła tylko jedna bramka. Druga część świetnie rozpoczęła się dla gości. W 54. minucie Guilherme precyzyjnie zacentrował do wbiegającego w pole karne Bezjaka, ten wyprzedził bramkarza Górnika, przerzucił nad nim piłkę i doprowadził do remisu.
Niecałe dziesięć minut później Jagiellonia cieszyła się już z prowadzenia. Bezjak popisał się długim podaniem na prawą stronę do Novikovasa. Litwin wbiegł do środka i zdecydował się na uderzenie z dystansu. Loska odbił piłkę w stronę słupka, po czym futbolówka wpadła do siatki.
Jagiellonia zdołała jeszcze w końcówce podwyższyć. W 89. minucie Przemysław Frankowski wymieniał się podaniami z Bezjakiem, kończąc akcję technicznym strzałem i ustalając wynik na 1:3.