Wynik pierwszego meczu przy Łazienkowskiej (2:1) to jedyna pozytywna wiadomość przed spotkaniem w Estonii. Gol strzelony w doliczonym czasie przez rezerwowego Rafaela Lopesa sprawia, że to wciąż Legia jest bliżej awansu do trzeciej rundy eliminacji. Ale jeśli zagra tak jak przed tygodniem, może być nerwowo.
– Sami napędzaliśmy przeciwnika swoimi błędami – przyznał trener Czesław Michniewicz, a Artur Boruc opublikował na Instagramie wideo, w którym nie szczędził gorzkich słów na temat występu zespołu. – Z takim zaangażowaniem i ambicją nie pasujemy do Europy – stwierdził w nagraniu.
Dla Legii przejście tej rundy to być albo nie być w pucharach. W najgorszym przypadku zagwarantuje jej bezpieczne lądowanie w fazie grupowej nowych rozgrywek UEFA – Lidze Konferencji.
Porażka z Florą zepchnie ją do piekła, bo tak trzeba traktować konieczność gry ze słabszym w rywalizacji Dinamo Zagrzeb – Omonia Nikozja (w Chorwacji było 2:0 dla gospodarzy), już w kwalifikacjach Ligi Europy.
Omonia przed rokiem zamknęła Legii drogę do Champions League, a Dinamo ma doświadczenie na arenie międzynarodowej, o jakim mistrz Polski może tylko pomarzyć. Parę miesięcy temu dotarło do ćwierćfinału Ligi Europy, a później wysłało pięciu swoich zawodników na Euro.