Turcy przyjechali do Sewilli z jednobramkową zaliczką. Na swoim stadionie zwyciężyli 3:2, jednak mało kto wierzył w ich awans.
Po 8 minutach gry było już 2:0 dla Hiszpanów i wydawało się, że mecz zakończy się wysoką porażką Fenerbahce. Bramkarz tureckiej drużyny, Volkan Demirel, bronił bardzo niepewnie. W obronie wyraźnie brakowało kontuzjowanego Roberto Carlosa, wieloletniej gwiazdy Realu Madryt.
Jednak z czasem gra się wyrównała i Fenerbahce udało się zdobyć kontaktową bramkę. Tuż przed przerwą Kanoute podwyższył jednak na 3:1 i znów Turcy musieli odrabiać straty.
W drugiej połowie Fenerbahce bez przerwy próbowało atakować. Ich akcje nie kończyły się jednak groźnymi strzałami. Dopiero w 79 minucie, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, bramkę w siatce umieścił po raz drugi Deivid.
W dogrywce Sevilla miała ogromną przewagę. Wyczerpani Turcy ograniczyli się właściwie do wykopywania piłki pod bramkę Palopa. Pod bramką Demirela dużo zamieszania robił wpuszczony w przerwie dogrywki Kone.