Odpadnięcie Barcelony z Pucharu Króla odbiło się szerokim echem. Kataloński zespół nie powtórzy ubiegłorocznego wyczynu. W rewanżowym spotkaniu 1/8 finału rozgrywek pokonał wprawdzie Sevillę 1:0, ale nie odrobił strat z pierwszego meczu na Camp Nou (1:2) i nie obroni wszystkich trofeów. – Wyeliminowaliśmy drużynę wszech czasów – cieszył się Jose Maria Del Nido, prezydent Sevilli.
„Barcelona straciła immunitet” – głosi „Marca”. „Śmierć Barcy” – tytułuje swoją relację „As” i chwali bohatera środowego spotkania – Andresa Palopa. „Bramkarz Sevilli przywdział tej nocy strój Supermana. Powstrzymał Barcelonę, która była jak zalewająca rzeka” – napisał dziennik. „Zasłużył na złotą rękawicę” – dodaje „Marca”.
[srodtytul]Królestwo Barcelony[/srodtytul]
– Jesteśmy w dobrej formie, ale nie możemy wszystkiego wygrywać – uspokaja obrońca Gerard Pique, a trener Josep Guardiola („El Mundo Deportivo” podaje, że władze Barcelony przygotowały dla niego nowy kontrakt, gwarantujący mu znaczną podwyżkę) całą winę bierze na siebie: – Przepraszam, że zawiodłem. Podobała mi się reakcja zawodników, w szatni widziałem złość. To pokazuje, że nadal jesteśmy głodni zwycięstw. Okazja do rewanżu już w sobotę. Liga to królestwo Barcelony. Jako jedyna nie poniosła jeszcze porażki, a Sevilla przegrała ostatnie trzy mecze (z Getafe, Atletico Madryt i Racingiem Santander) i spadła na piąte miejsce, choć wcześniej wydawało się, że jest w stanie pokrzyżować plany gigantom hiszpańskiego futbolu. W dodatku na Camp Nou będzie musiała sobie radzić m.in. bez Didiera Zokory i Frederica Kanoute, którzy walczą o Puchar Narodów Afryki, oraz leczącego się Luisa Fabiano.
Iker Casillas wierzy, że w ten weekend Real zepchnie Barcelonę z pierwszego miejsca. Ale najpierw musi wygrać w Bilbao z Athletikiem. – Tam zawsze gra się ciężko. Kibice bardzo wspierają swoich piłkarzy, ryczą jak lwy – przypomina bramkarz Realu.