Mundial pustych trybun

Zbyt niebezpiecznie, za daleko, za drogo – kibice kupili dotąd zaledwie jedną trzecią biletów na finały w RPA

Publikacja: 19.01.2010 21:27

Jabulani - oficjalna piłka mundialu w RPA

Jabulani - oficjalna piłka mundialu w RPA

Foto: AFP

Zostało niecałe pięć miesięcy do meczu otwarcia, jeszcze dwie tury sprzedaży i aż 2 mln biletów bez przydziału – z 3,1 mln, które mają trafić do kibiców. Międzynarodowa Federacja Piłkarska już postanowiła, że wydłuży terminy zapisów na bilety w krajach, które mają swoje drużyny w finałach. Gospodarze błagają, żeby u nich uprościć procedury sprzedaży, bo odstraszają chętnych. Nikt nie liczył, że może się szybko powtórzyć taki mundial, jak w Niemczech, gdzie chętnych było sześć razy więcej niż biletów. Ale dane z RPA są fatalne.

Nawet Danny Jordaan, szef komitetu organizacyjnego, który zawsze ma gotową odpowiedź na każdą wątpliwość zagranicznych dziennikarzy, przyznał, że jest źle. – Grozi nam, że będziemy pierwszym gospodarzem turnieju, który nie będzie liderem w zamówieniach na bilety – mówi Jordaan. A konkurencja ze strony innych krajów jest tym razem wyjątkowo słaba.

Tylko w Anglii bilety na mecze grupowe reprezentacji już się skończyły. Niemiecka federacja (DFB) sprzedała na trzy swoje spotkania zaledwie 3,5 tysiąca biletów z przyznanych 21 tysięcy. Z tego 1400 zamówiła sama DFB dla swoich gości.

[srodtytul]Dogrywka od lutego[/srodtytul]

13 stycznia minął termin rezerwacji biletów na mecze grupowe za pośrednictwem krajowych federacji, które dostały po 12 procent wejściówek na mecze swoich drużyn. W większości krajów zainteresowanie było tak małe jak w Niemczech. Holendrzy sprzedali jedną trzecią tego, co sobie założyli i poprosili FIFA o wydłużenie czasu sprzedaży. Władze światowej piłki już wyznaczyły kolejny termin. Liczą, że w tej dogrywce, od 9 lutego do 10 kwietnia, chętnych będzie więcej. W tym samym czasie FIFA ruszy z czwartą turą rezerwacji miejsc na wszystkie mecze za pośrednictwem swojej strony internetowej (ceny na mecze grupowe do 105 euro, na finał – 600).

Pojutrze kończy się trzecia tura, która ruszyła dzień po losowaniu grup finałowych, gdy były już znane pary w konkretnych meczach. Piąta, ostatnia, runda to już będzie system last minute, aż do 11 czerwca, czyli dnia rozpoczęcia turnieju. Na razie uzbierało się niewiele ponad milion zamówień, i do tego 600 tys. miejsc, które FIFA zarezerwowała dla swoich gości i sponsorów.

[srodtytul]Biali wolą rugby[/srodtytul]

Zagranicznych kibiców odstraszają obawy o bezpieczeństwo w kraju słynącym z przestępczości oraz wysokie koszty podróży i pobytu. – Bezpieczeństwo jak bezpieczeństwo, ale kogo stać, żeby zapłacić za tygodniowy wyjazd 5 tysięcy euro – mówi Franz Beckenbauer, który był organizatorem poprzedniego mundialu. Najtańsze wycieczki na MŚ kosztują w Niemczech 3 tys. euro.

Kibiców z RPA zniechęca to, że bilety mogą zamawiać tylko przez Internet albo w placówkach jednego z banków, lokalnego sponsora turnieju. Wielu z nich nie ma ani Internetu, ani konta bankowego, nie mówiąc już o tym, że nie są przyzwyczajeni do kupowania miejsc z takim wyprzedzeniem i po takich cenach. Zarezerwowane dla nich bilety kategorii 4, po 13 euro, są sześć razy droższe niż bilety na mecze ligi RPA.

Biała bogata mniejszość się futbolem nie interesuje, jej sporty to rugby i krykiet. Piłka nożna, kiedyś jeden z symboli oporu wobec apartheidu, pozostała sportem ciemnoskórych.

Danny Jordaan chce przekonać FIFA, by od kwietnia pozwoliła kupować bilety za gotówkę, za ladą w wybranych punktach. Decyzja ma zapaść w marcu. Ale ani obniżone ceny dla miejscowych, ani uproszczone procedury sprzedaży nie rozwiążą jednego problemu: reprezentacja RPA jest słaba, a to sukces gospodarza nadaje rozmach turniejowi. Na razie miejscowi zamówili więcej biletów na mecze reprezentacji Anglii niż swojej drużyny.

Najgorzej jest w przypadku kibiców z pięciu pozostałych państw afrykańskich, które zakwalifikowały się do mundialu. Dla nich drogie są i bilety, i wyprawa do RPA. Pustki na turniejach na tym kontynencie to zresztą nic nowego. Na ubiegłorocznym Pucharze Konfederacji dobrą frekwencję gwarantowali gospodarz, Brazylia, Włochy, ale już np. Hiszpania niekoniecznie. Na trwającym właśnie Pucharze Narodów Afryki w Angoli podczas większości meczów można biegać po trybunach. Tak samo było, gdy w 1996 roku turniej organizowała RPA.

Podczas Pucharu Konfederacji część biletów rozdawano, żeby trybuny jakoś wyglądały w transmisjach. Król plemienia Bafokeng właśnie kupił 10 tysięcy biletów na mecze mundialu u siebie, w Rustenburgu, i zamierza je rozdać wśród swoich. O naśladowcach na razie cicho.

Zostało niecałe pięć miesięcy do meczu otwarcia, jeszcze dwie tury sprzedaży i aż 2 mln biletów bez przydziału – z 3,1 mln, które mają trafić do kibiców. Międzynarodowa Federacja Piłkarska już postanowiła, że wydłuży terminy zapisów na bilety w krajach, które mają swoje drużyny w finałach. Gospodarze błagają, żeby u nich uprościć procedury sprzedaży, bo odstraszają chętnych. Nikt nie liczył, że może się szybko powtórzyć taki mundial, jak w Niemczech, gdzie chętnych było sześć razy więcej niż biletów. Ale dane z RPA są fatalne.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Piłka nożna
PSG – Manchester City. Bogaci, ale jak na razie przegrani
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Piłka nożna
Gole Roberta Lewandowskiego, błędy Wojciecha Szczęsnego i zwycięstwo Barcelony
Piłka nożna
Wraca Liga Mistrzów. Robert Lewandowski szuka kolejnych bramek, Barcelona walczy o awans
Piłka nożna
Florentino Perez: Sił i pomysłów wciąż mu nie brakuje
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Piłka nożna
Napastnik bez tlenu. Czy Robert Lewandowski ma jeszcze szansę na tytuł?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego