Przed pierwszym, przegranym z Danią 1:3, meczem na turnieju Polacy zdążyli trenować tylko raz. Przed dzisiejszym spotkaniem – raptem dwa, bo w Tajlandii jest tak gorąco i duszno, że Franciszek Smuda zdecydował się oszczędzać swoich zawodników.
Oczywiście taka pogoda nie jest niespodzianką, podobnie jak to, że Polacy nie radzą sobie ze zmianą czasu cztery dni po przylocie.
Dzisiaj o 12.30 w Koracie drugi odcinek eksperymentu – jak polscy piłkarze zaraz po urlopach poradzą sobie z piłkarską drugą ligą.
Tajlandia w rankingu FIFA zajmuje 105. miejsce, nazwisko żadnego piłkarza nie mówi nic kibicom w Europie, bo wszyscy grają w krajowej lidze.
Znany jest tylko trener, który we wrześniu ubiegłego roku podpisał czteroletni kontrakt, obiecując awans na igrzyska olimpijskie w Londynie i mundial w Brazylii w 2014 roku. Nazywa się Bryan Robson, w reprezentacji Anglii rozegrał 90 spotkań, po zakończeniu kariery prowadził nawet drużyny Premiership, ale po zwolnieniu w 2008 roku z Sheffield United był bezrobotny.