W przyszłym roku odbędą się wybory prezydenta światowej federacji piłkarskiej (FIFA), a Infantino pełniący tę funkcję od lutego 2016 r. już rozpoczął kampanię mającą mu dać reelekcję. Zapowiedział utworzenie dwóch nowych turniejów, jakby zapominając, że kalendarz już dziś jest bardzo przeładowany. Obiecał jednak tak wielkie pieniądze dla czołowych klubów, że te gotowe są poprzeć jego pomysły.
Infantino już w maju wspominał o odświeżeniu formuły Klubowych Mistrzostw Świata (KMŚ). Od 13 lat turniej organizowany jest corocznie w grudniu i bierze w nim udział siedem klubów. Przedstawiciele Europy i Ameryki Południowej zaczynają rywalizację od półfinałów i tylko dwukrotnie wychodzą na boisko. Nowe KMŚ mają się odbywać w czerwcu z udziałem 32 klubów ze wszystkich kontynentalnych konfederacji (inna wersja mówi o 24 klubach).
Drugim turniejem ma być wzorowana na Lidze Narodów UEFA Światowa Liga Narodów (World Nations League). O tych rozgrywkach wiadomo dużo mniej niż o odświeżonych klubowych mistrzostwach. Właściwie tylko tyle, że rywalizowałyby w nich reprezentacje narodowe i że byłby to rozgrywany rokrocznie minimundial. Z ośmiozespołowym turniejem finałowym.
Infantino wspomina o funduszu inwestycyjnym, który miałby zapłacić FIFA 25 miliardów dolarów za prawa do obu imprez. Kluby za udział w nowych KMŚ mogłyby liczyć na wypłaty na poziomie 94 milionów dolarów. Barcelona i Real Madryt jako pierwsze entuzjastycznie wypowiedziały się o planach szefa FIFA.
Brytyjskie media piszą, że potencjalni sponsorzy stworzyli fundusz inwestycyjny w japońskim konglomeracie SoftBank. „Guardian" twierdzi, że Infantino ma zamiar sprzedać 49 procent udziałów w nowych rozgrywkach właśnie tym sponsorom.