Dmitrij Rybołowlew został zatrzymany we wtorek rano, w dniu meczu Ligi Mistrzów z FC Brugge (porażka Monaco na własnym stadionie 0:4). Przez cały dzień rosyjski oligarcha był przesłuchiwany, służby przeszukały jego apartament. Zwolniono go dopiero nazajutrz wieczorem, po postawieniu zarzutów i ustanowieniu nad nim nadzoru sądowego.
Afera jest poważna i – jak mówi anonimowy informator dziennika „L'Equipe" – „daleka od zakończenia". Śledztwo obejmuje nie tylko Rybołowlewa, ale również wiele znanych osobistości z Monako. Francuskie media nazwały tę sprawę Monacogate. Ciągnie się już kilka lat i jak w sensacyjnym filmie następują w niej gwałtowne zwroty akcji.
Kilka lat temu Rybołowlew, jeden z najbogatszych ludzi na świecie, z majątkiem wartym kilka miliardów dolarów, zainwestował część kapitału w dzieła sztuki. Jak mówił, chciał stworzyć „najpiękniejszą kolekcję na świecie".
Dwa miliardy dolarów
Płótna największych malarzy – Leonarda da Vinci, Paula Gauguina, Claude'a Moneta, Amedeo Modiglianiego, Pabla Picassa, rzeźby Augusta Rodina i Picassa nabywał za pośrednictwem szwajcarskiego marszanda Yves'a Bouviera. Na zakupy przeznaczył ponad 2 mld dolarów.
Rybołowlew po kilku miesiącach współpracy uznał, że został oszukany. Oskarżył Bouviera o zawyżanie cen, naliczanie wygórowanych prowizji. Podsumował, że przepłacił za kolekcję 800 mln dolarów. Kiedy w lutym 2015 roku Bouvier przybył na zaproszenia oligarchy do Monako, został zatrzymany i aresztowany przez miejscowych funkcjonariuszy. Jest oskarżony o oszustwa i pranie brudnych pieniędzy.