Reklama
Rozwiń

Beenhakker w meczu z Węgrami sprawdzi nowych piłkarzy

Dla niektórych zawodników to ostatnia szansa, żeby zostać w kadrze na dłużej. Selekcjoner chce, by przekonali go, że potrafią więcej, niż pokazują w lidze

Aktualizacja: 16.10.2007 04:23 Publikacja: 16.10.2007 03:49

Beenhakker w meczu z Węgrami sprawdzi nowych piłkarzy

Foto: SPINKA

Zwycięstwo 3:1 nad Kazachstanem dało polskim piłkarzom kilka tygodni spokoju. Remis Serbów z Armenią sprawił, że w tych eliminacjach muszą się sprężyć jeszcze tylko raz, by wygrać 17 listopada w Chorzowie z Belgią.

Trener naszej reprezentacji Leo Beenhakker zdecydował jednak, że w ostatnim sprawdzianie przed tym spotkaniem – towarzyskim meczu z Węgrami w Łodzi – zagrają w środę piłkarze, którzy dotychczas rzadko dostawali od niego szansę.

Już w niedzielę ze zgrupowania kadry zwolnieni zostali Jacek Bąk, Grzegorz Bronowicki, Marek Saganowski, Tomasz Kuszczak, Maciej Żurawski i strzelec trzech goli w spotkaniu z Kazachami Euzebiusz Smolarek. W ich miejsce selekcjoner powołał tylko trzech nowych zawodników: Tomasza Kiełbowicza z Legii Warszawa oraz Pawła Brożka i Marka Zieńczuka z Wisły Kraków. Beenhakker nie będzie mógł przeciwko Węgrom skorzystać ze wszystkich, którzy uczestniczą w zgrupowaniu. Zagrać może tylko 17 piłkarzy, więc czterech oglądać będzie kolegów z trybun.– Nie traktujemy tego spotkania jako sparingu, rezygnacja z podstawowych zawodników nie oznacza, że lekceważymy rywali. Jest to dla mnie jedyna okazja, by przyjrzeć się zapleczu kadry – zapewnia Beenhakker. Dla piłkarzy powołanych tylko na jedno spotkanie będzie to być może ostatnia szansa, by przekonać do siebie trenera.

Kiełbowicz, Zieńczuk i Paweł Brożek znaleźli się w kadrze jakby na życzenie niektórych dziennikarzy. Pierwszy z nich ma już 31 lat, drugi tylko dwa lata mniej, a Brożek, jeśli rzeczywiście byłby przyszłością polskiej piłki w wymiarze innym niż ligowy, to w wieku 24 lat powinien już chyba przekonać do siebie klub z zagranicy.

Ewentualny kiepski występ tej trójki może dać Beenhakkerowi świetne alibi do pomijania ich w przyszłości. – Są to zawodnicy tylko na poziomie ligowym. Czy potrafią zrobić ten duży krok, jaki rozgrywki ekstraklasy dzieli od meczów w reprezentacji kraju, okaże się w najbliższych dniach – przyznaje Beenhakker.

W podobnej sytuacji są Tomasz Zahorski i Konrad Gołoś, którzy trenowali z kadrą już podczas zgrupowania we Wronkach w ubiegłym tygodniu. Oni jednak zostali dostrzeżeni osobiście przez Beenhakkera, a poza tym są młodzi i nawet jeśli nie pokażą pełni swoich możliwości w Łodzi w meczu z Węgrami, na pewno mogą się spodziewać kolejnych powołań. Holender przyznaje, że obaj zrobili na nim bardzo dobre wrażenie. Gołoś usiadł nawet na ławce rezerwowych w spotkaniu z Kazachstanem, co świadczy o tym, że w hierarchii Beenhakkera jest teraz wyżej niż Łukasz Garguła, który nie może wrócić do dobrej formy po kontuzji.

Po lżejszej niedzieli (piłkarze dostali wolne popołudnie) wczoraj kadrowicze trenowali dwukrotnie na stadionie Polonii Warszawa. Nieco lżej ćwiczył Michał Żewłakow, który w meczu z Kazachstanem musiał zejść z boiska po pierwszej połowie z powodu kontuzji biodra. Lekarze przekonują jednak, że będzie mógł zagrać w środę. Podobnie jak Radosław Matusiak, który pomimo że w sobotę nie wystąpił, narzeka na stłuczenie mięśnia.

Dziś reprezentacja jedzie do Łodzi. Wieczorem trenować ma na stadionie Widzewa.

Piłka nożna
Żegluga bez celu. Michał Probierz przegranym roku w polskiej piłce
Piłka nożna
Koniec trudnego roku Roberta Lewandowskiego. Czas odzyskać spokój i pewność siebie
Piłka nożna
Pokaz siły Liverpoolu. Mohamed Salah znów przeszedł do historii
Piłka nożna
Real odpalił fajerwerki na koniec roku. Pokonał Sevillę 4:2
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku