Jak wiele razy w ostatnich latach, Liverpool ma dziś przy ogłuszającym wsparciu swoich kibiców rozwiązywać problemy, które sam sobie stworzył. Po beznadziejnym początku rundy grupowej tylko zwycięstwo nad Porto przedłuży wiarę w awans, ale wszystko wskazuje na to, że trybuny Anfield Road będą dopingować piłkarzy jedynie przy okazji. Mecz ma być wiecem poparcia dla Rafaela Beniteza. Trenera, który w ciągu trzech lat doprowadził klub do dwóch finałów Ligi Mistrzów, ale teraz poszedł nie na tę wojnę co trzeba.
W ostatnich dniach Benitez dwa razy publicznie wytknął ignorancję swoim szefom Tomowi Hicksowi i George’owi Gilletowi. – Oni nie mają pojęcia, co to znaczy okienko transferowe w Europie – mówił trener, akcentując szczególnie ostatni wyraz, bo obaj panowie są z USA: Hicks mieszka w Teksasie, Gillet w Kolorado.
Liverpool przejęli dziewięć miesięcy temu, żeby sprawdzić się w piłkarskim biznesie. Hicks, bardziej przebojowy z tej pary, jest już właścicielem baseballowej drużyny Teksas Rangers, a Gillet hokejowej Montreal Canadiens, jednego z zespołów w wyścigach Nascar i stacji narciarskich w Vail.
Dwóch upartych ludzi sukcesu trafiło na Anfield Road na trzeciego – Beniteza, uwielbianego przez kibiców, a przez dziennikarzy obwołanego mistrzem taktyki. Szybko się okazało, że jeden klub jest za mały dla nich wszystkich, nawet jeśli Hicks i Gillet bywają w Anglii tylko przejazdem.Poszło jak zwykle w takich sytuacjach – wie coś o tym Jose Mourinho – o pieniądze, dumę i podział władzy. Amerykanie nie są zadowoleni z tego, jak Hiszpan wydał latem ich 40 mln funtów (właściwie 20, bo nie tylko kupował piłkarzy, ale i sprzedawał). Chcieliby, żeby teraz trener zajął się tylko prowadzeniem drużyny, a sprowadzanie piłkarzy zostawił komu innemu.
Benitez uważa, że nie po to trenera nazywa się w Anglii menedżerem, żeby zabierać mu władzę nad transferami. Zwłaszcza że chodzi o trenera, który w ostatnich pięciu sezonach wygrał Ligę Mistrzów, Puchar UEFA i dwa mistrzostwa Hiszpanii, a po drugiej stronie stoją specjaliści od baseballa, narciarstwa i hokeja.