Po meczach wtorkowych awans do następnej rundy miało sześć drużyn – Barcelona, Manchester Utd., Roma, Inter, Sevilla i Arsenal. Po wczorajszych spotkaniach poznaliśmy dwóch następnych ćwierćfinalistów – Chelsea i AC Milan. To dopiero połowa. Na następną ósemkę musimy poczekać do ostatniej kolejki fazy eliminacyjnej, co gwarantuje emocje do samego końca. Liga Mistrzów dostarcza ich niezmiennie, niezależnie od poziomu sportowego niektórych meczów. Tak było wczoraj na stadionie Celtic Park w Glasgow, gdzie grały dwie drużyny z Polakami. Artur Boruc wydaje się najlepszym zawodnikiem Celticu, Maciej Żurawski pełni w nim niezmiennie od tygodni rolę rezerwowego, ale tym razem zajął miejsce na ławce, a nie na trybunach. W Szachtarze trener znów wystawił do pierwszej jedenastki Mariusza Lewandowskiego .
W pierwszym meczu tych drużyn Szachtar prowadził w Doniecku 2:0 już po ośmiu minutach. Trener Gordon Strachan i szkoccy piłkarze zapewniali, że wyciągnęli z tego wnioski i sytuacja na pewno się nie powtórzy. Wystarczyły jednak cztery minuty, a Szachtar znów strzelił gola. Po dalekim podaniu Czecha Tomasa Hubschmana, stoper John Kennedy tak niefortunnie wybijał głową piłkę, że w praktyce podał ją Brandao. Brazylijczyk miał przed sobą tylko Boruca i nie mógł takiej szansy zmarnować. Polak jeszcze zdołał odbić piłkę, ale nie na tyle, żeby wybić ją na róg. Obrona takiego strzału była niemożliwa.
Jeśli zaczyna się mecz od straty bramki, a potem traci się dwóch kontuzjowanych piłkarzy, szanse na odrobienie gola są minimalne. Nie na stadionie Celticu, gdzie 60 tys. ludzi tworzy niezwykłą atmosferę i nawet przeciętnym zawodnikom rosną skrzydła. W ostatniej minucie pierwszej połowy dwaj ukraińscy stoperzy chcieli wybić piłkę po dalekim podaniu Gary Caldwella. Nie uzgodnili który z nich ma to zrobić, zderzyli się głowami, a inny Czech Jiri Jarosik pięknym strzałem z lewej nogi wyrównał na 1:1. Gdyby minutę później wykorzystał inną wyśmienitą sytuację – dorównałby popularnością Borucowi. W drugiej połowie robiący lepsze wrażenie Ukraińcy pilnowali wyniku, licząc na kontrataki. Szkoci walczyli do upadłego i tym razem Szachtar nie pamiętał, co stało się w Glasgow w ostatniej minucie meczu z Milanem. Dał się zepchnąć na swoje pole karne, lewy obrońca Razvan Rat nie zablokował dośrodkowania Aidena McGeady, z którego Włoch Massimo Donati strzelił już w doliczonym czasie zwycięską bramkę.
Celtic wygrał na swoim boisku wszystkie trzy mecze, ale żeby awansować do ćwierćfinału, musi co najmniej zremisować z AC Milan w Mediolanie. Tym razem nie wszystko będzie zależało od Boruca. Mariusz Lewandowski też ma jeszcze szanse – Szachtar musi pokonać w Doniecku Benfikę. Przed historyczną szansą stanął Olympiakos Pireus, który nigdy nie był tak blisko awansu do ćwierćfinału, jak tym razem. Michał Żewłakow rozegrał cały mecz na środku obrony, a jego drużyna pokonała w Rzymie Lazio 2:1. – Zagraliśmy bardzo mądrze – powiedział polski obrońca. – Nastawiliśmy się na obronę i kontry, nie zmieniając nic nawet po stracie bramki. Zresztą sędzia nas skrzywdził, ponieważ piłka została wyciągnięta zza linii, więc gol nie powinien zostać uznany. Jeszcze w poprzednim sezonie taka sytuacja by nas załamała. Teraz już nie. Wzięliśmy się do roboty, strzeliliśmy dwie bramki i wygraliśmy. Zawiódł nas Real, bo gdyby dziś nie przegrał z Werderem, bylibyśmy już w następnej rundzie. W ostatniej kolejce musimy co najmniej zremisować z Niemcami w Pireusie. Skoro pokonaliśmy ich w Bremie 3:1, to powinno się udać i w domu. To będzie szał. Już ostatnio na stadion mieszczący 33 tys. miejsc wchodziło kilka tysięcy więcej. Teraz rekord zostanie pobity. Znowu liny pójdą w ruch. U nas jest taki zwyczaj, że ci, którzy weszli na stadion, zrzucają z trybuny liny, po których wdrapują się koledzy. Nie wiem, jak oni to robią i dziwę się, że nie słychać o wypadkach przy tej okazji. Nie wyobrażam sobie co może się dziać, jeśli awansujemy.
• Besiktas Stambuł - Olympique Marsylia 2:1 (1:0). Dla Besiktasu - R. Tello (27), Bobo (88); dla Olympique - T. Taiwo (65)