Ghanie nie pomógł status organizatora turnieju, choć nie tylko ten fakt miał decydować o jej przewadze nad Kamerunem. Ghana po prostu lepiej do tej pory prezentowała się na boisku. We wczorajszym meczu jednak jakby uszło z niej powietrze. Szczególnie w pierwszej połowie, w której nie potrafiła przejąć inicjatywy i szarpała się z rywalem w środku pola.Po przerwie dała z siebie więcej, ale bez efektów. Na domiar złego w 71. minucie spotkało ją nieszczęście, kiedy jeden z jej ataków rozbił się o obronę Kamerunu. Ten od razu wyprowadził zabójczą, błyskawiczną kontrę. Decydujące podanie wykonał Samuel Eto’o, a gola strzelił Alain Nkong. Do końca meczu było jeszcze 20 minut – Ghana nie dała rady.
Wybrzeże Kości Słoniowej miało przed półfinałem wspaniały turniejowy bilans: cztery wygrane mecze i stosunek bramek 13:1. Wszyscy byli pod wrażeniem, oprócz Egipcjan – obrońców tytułu, którzy przechwalali się, że znajdą sposób na Didiera Drogbę i jego kolegów. Faktycznie znaleźli.
Mecz był znakomitym widowiskiem, głównie w drugiej połowie, kiedy zdesperowane „Słonie” przy stanie 0:2 odkryły się i poszły na wymianę ciosów. Poległy w niej, ale fantastycznego, bombowego gola Abdelkadera Keity na 1:2 kolejne egipskie gole nie były w stanie przebić. Tyle że do bramki WKS wpadło ich w sumie cztery, a do bramki Egiptu tylko jeden.
• Kamerun - Ghana 1:0 (0:0). Bramka: A. Nkong (71). Czerwona kartka: A. Bikey (Kamerun, 90)
• Egipt - Wybrzeże Kości Słoniowej 4:1 (1:0). Dla Egiptu - A. Zaki (62, 67), A. Fathi (12), M. Aboutrika (90+1); dla WKS - A. Keita (63).