Liverpool przystępował do gry z absolutną pewnością siebie, którą wzmocniła bramka Dirka Kuyta, zdobyta w 32. minucie. Od tej pory piłkarze Liverpoolu przestali się przykładać do gry. Z porażką nie pogodzili się goście. 23-letni bramkarz Barnsley, wypożyczony z WBA Luke Steele bronił wszystkie strzały, Stephen Foster wyrównał, a w doliczonym czasie Brian Howard zdobył zwycięską bramkę. „To niezwykłe przeżycie - mówił bohater Barnsley. - Strzelić takiego gola na bramkę, za którą jest trybuna Kop, to coś, czego nie zapomnę do końca życia. Tym bardziej, że kiedy byłem chłopcem, kibicowałem Liverpoolowi”.

Barnsley już raz zdobył Puchar Anglii - w roku 1912. To nie byle jaki klub. Powstał 121 lat temu, wychował słynnych graczy - Irlandczyka Danny’ego Blanchflowera i Anglika Tommy’ego Taylora. Jeden z jego przydomków - The Reds jest taki sam, jaki nosi Liverpool.

Manchester Utd wbił Arsenalowi trzy gole w ciągu pierwszych 38 minut, odbierając mu tym samym ochotę do walki. A kiedy tuż po przerwie obrońca Arsenalu Emmanuel Eboue ukarany został czerwoną kartką, było już po meczu. Gospodarze strzelili jeszcze jedną bramkę. Wszystkie cztery wpuścił Jens Lehmann. Łukasz Fabiański oglądał to z ławki rezerwowych. Takie samo miejsce na ławce Manchesteru zajmował Tomasz Kuszczak.

W wygranym 3:1 meczu z Huddersfield Frank Lampard zdobył dwa gole dla Chelsea i został ósmym piłkarzem w historii klubu, który strzelił minimum sto bramek.