Reklama
Rozwiń
Reklama

Anglia ma w ćwierćfinałach cztery drużyny, ale mało Anglików

Wśród ośmiu drużyn pozostałych w rozgrywkach tylko dwie – Manchester United i Fenerbahce Stambuł – są mistrzami swoich krajów. Nie ma już obrońców Pucharu Mistrzów i Pucharu UEFA – Milanu i Sevilli

Aktualizacja: 13.03.2008 02:29 Publikacja: 13.03.2008 02:08

Anglia ma w ćwierćfinałach cztery drużyny, ale mało Anglików

Foto: Reuters

W 1/8 rozgrywek odpadł nie tylko ubiegłoroczny zwycięzca AC Milan, ale i triumfator Pucharu UEFA, jego zdobywca przez dwa lata z rzędu, Sevilla FC. Jedno i drugie nie jest jednak sensacją.

Milan, nazywany domem spokojnej starości, długo z podeszłego wieku swoich piłkarzy robił atut. I czasami przyjemnie było patrzeć, jak zawodnicy, których pół Europy wysyłało na emeryturę, dawali szkołę młodym, gniewnym, ale jeszcze nie dość dobrym. Takim, których sława wyprzedzała umiejętności. Wszystko ma jednak swój kres i kiedy Milan trafił na Arsenal, nawet wciąż młody Kaka i Pato, który mógłby być synem blisko 40-letniego Paolo Maldiniego, nie dali rady.

Można się spodziewać, że okoliczności wyeliminowania Milanu w połączeniu z jego odległym miejscem w Serie A i przewidywanym zakończeniem kariery Maldiniego doprowadzą do rewolucyjnych zmian. Filippo Inzaghi, bohater tylko nieco mniejszy od Maldiniego, ma już lat 35. Prawdopodobny jest powrót do Mediolanu Andrija Szewczenki, który już porozumiał się w tej sprawie z Chelsea (czyli de facto – Romanem Abramowiczem). Teraz musi jeszcze znaleźć wspólny język z Milanem. To wydaje się formalnością. Silvio Berlusconi, ojciec chrzestny dziecka Szewczenki, jest w Ukraińcu zakochany i przyjmie syna marnotrawnego z otwartymi ramionami. Takie kluby jak Milan nie giną. Przechodzą najwyżej cięższe chwile.

Ta sama uwaga dotyczy Realu Madryt. Tam od lat nie mogą sobie poradzić z syndromem galacticos. Najpierw sprowadzają najlepszych piłkarzy, a potem nie wiedzą, jak ich ze sobą połączyć w drużynę.

I kiedy, jak w meczu rewanżowym z Romą, na boisku brakuje Ruuda van Nistelrooya, Arjena Robbena czy Wesleya Sneijdera, okazuje się, że nie ma kto strzelać. Jeden Raul to za mało, a Robinho gra na najwyższym światowym poziomie, kiedy sam chce. Tego dnia nie chciał – Real przegrał zasłużenie, a Roma stała się nieoczekiwanie jedyną włoską drużyną, która awansowała do ósemki najlepszych. A ponieważ Real nadal woli kupować zawodników ofensywnych, Ikerowi Casillasowi łatwo pracować na miano czołowego bramkarza świata.

Reklama
Reklama

Real prowadzi też dziwną politykę personalną. W przeszłości klub pozbył się świetnego trenera Vicente Del Bosque, który niebawem wróci na białym koniu jako trener reprezentacji Hiszpanii. Nie chciano w Madrycie Claude’a Makelele, który znakomicie radzi sobie w Chelsea. Nie poznano się na Estebanie Cambiasso, bez którego nie byłoby dzisiejszego Interu.

Pierwszy raz w 16-letniej historii Ligi Mistrzów na tym etapie rozgrywek znalazły się cztery drużyny z tego samego kraju. Jest nim Anglia, a te drużyny to Arsenal, Chelsea, Liverpool i Manchester Utd. Informacja jest jednak trochę myląca. Te cztery kluby funkcjonują na terenie Anglii i kultywują jej najlepsze futbolowe tradycje, ale z dzisiejszą piłkarską Anglią mają niewiele wspólnego.

Właścicielem Chelsea jest Rosjanin Roman Abramowicz, Manchesteru – bracia Malcolm, Joel i Avram Glazer z USA, Liverpoolu – inni Amerykanie George Gillett i Tom Hicks, i tylko Arsenal jeszcze się broni. Głównym udziałowcem jest potentat rynku diamentów Anglik Danny Fiszman, ale część udziałów znajduje się w rękach uzbeckiego oligarchy Aliszera Usmanowa.

Arsenal trenuje Francuz Arsene Wenger, Chelsea – Izraelczyk Avram Grant, Liverpool – Hiszpan Rafael Benitez, a Manchester Utd. – Szkot Alex Ferguson.

O sile każdego z tych klubów decydują piłkarze zagraniczni. W Arsenalu, który rozbił Milan na San Siro, jedyny Anglik (Theo Walcott) wszedł na boisko dopiero w 72. minucie. W Chelsea grało w LM sześciu piłkarzy angielskich (Frank Lampard, Joe Cole, Ashley Cole, Wayne Bridge, Shaun Wright-Phillips i John Terry), w Liverpoolu czterech (Steven Gerrard, Jamie Carragher, Peter Crouch i Jermaine Pennant), a w Manchesterze Utd sześciu (Wes Brown, Rio Ferdinand, Wayne Rooney, Michael Carrick, Paul Scholes, Danny Simpson).

W sumie można z tego zebrać jedną drużynę z rezerwowymi, ale bez bramkarza i trenera. Większość z nich gra w reprezentacji Anglii, która nie zdołała zakwalifikować się do finałów mistrzostw Europy.

Reklama
Reklama

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: s.szczeplek@rp.pl

Real od lat sprowadza wybitnych piłkarzy, ale nie wie, jak z nich zbudować drużynę

W 1/8 rozgrywek odpadł nie tylko ubiegłoroczny zwycięzca AC Milan, ale i triumfator Pucharu UEFA, jego zdobywca przez dwa lata z rzędu, Sevilla FC. Jedno i drugie nie jest jednak sensacją.

Milan, nazywany domem spokojnej starości, długo z podeszłego wieku swoich piłkarzy robił atut. I czasami przyjemnie było patrzeć, jak zawodnicy, których pół Europy wysyłało na emeryturę, dawali szkołę młodym, gniewnym, ale jeszcze nie dość dobrym. Takim, których sława wyprzedzała umiejętności. Wszystko ma jednak swój kres i kiedy Milan trafił na Arsenal, nawet wciąż młody Kaka i Pato, który mógłby być synem blisko 40-letniego Paolo Maldiniego, nie dali rady.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Reklama
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Festiwal zwrotów akcji w meczu Barcelony w Brugii
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Liverpool wstał z kolan, Bayern podbił Paryż
Piłka nożna
Rosjanie kuszą Xaviego. Były trener Barcelony odmawia
Piłka nożna
Katastrofa Legii. Rozstanie z Edwardem Iordanescu
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
futsal
Frekwencyjny rekord na meczu Ligi Mistrzów w Gliwicach
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama