Zanosi się na to, że zjazd PZPN nie uchwali abolicji. Więcej: Związek twierdzi, że nie miał takich planów.
Trybunał Piłkarski to instancja odwoławcza PZPN. Jeśli on utrzyma kary wymierzone w przerwie zimowej Zagłębiu i Widzewowi przez Wydział Dyscypliny, to klubom pozostanie tylko szukanie ratunku w Trybunale Arbitrażowym przy Polskim Komitecie Olimpijskim. Pozostają jeszcze sądy cywilne, ale kto się do nich zwróci, ryzykuje wyrzucenie ze struktur PZPN.
Złożenie odwołania do Trybunału Piłkarskiego to też ryzyko. Żadna ze zdegradowanych dotychczas drużyn niczego tam nie wskórała, a Górnik Polkowice został przez Trybunał wysłany jeszcze o klasę niżej, niż chciał Wydział Dyscypliny.
Ani Zagłębie, ani Widzew swojej korupcyjnej winy nie podważają. Widzew skupił się na kruczkach prawnych: kwestionuje samo prawo Wydziału Dyscypliny do karania klubów, a nie tylko piłkarzy i działaczy, wskazuje też na przedawnienie czynów korupcyjnych byłego udziałowca klubu Wojciecha S. i brak formalnego powołania dla członków WD.
Zagłębie Lubin miało inny plan. Nowy prezes Paweł Jeż nalegał przede wszystkim na to, by trybunał przełożył rozpatrywanie odwołań o dwa tygodnie. Cel był oczywisty: nowy termin wypadłby tuż po zjeździe PZPN poświęconym korupcji, zjazd 13 kwietnia uchwaliłby abolicję, a trybunał poddał się nastrojowi odpuszczenia win itd.