Zarząd musi odejść

Rośnie presja na Polski Związek Piłki Nożnej, by podczas niedzielnego zjazdu władze tej organizacji, łącznie z prezesem, podały się do dymisji

Aktualizacja: 13.04.2008 12:36 Publikacja: 12.04.2008 04:19

Zarząd musi odejść

Foto: Rzeczpospolita

Polscy politycy jak rzadko w ostatnich czasach byli wczoraj zgodni. – Musi być nowe otwarcie, skala korupcji jest zbyt duża. Polska nie może być zakładnikiem PZPN – mówiła była minister sportu Elżbieta Jakubiak (PiS) po posiedzeniu Sejmowej Komisji Sportu, na której posłowie wezwali zarząd PZPN do dymisji.

Posłowie przyjęli specjalne oświadczenie: –Wzywamy zarząd Polskiego Związku Piłki Nożnej, zarządy wojewódzkie i okręgowe do podania się do dymisji oraz zwołanie w trybie pilnym walnego zjazdu PZPN mającego na celu wybór nowych władz. – Nie było żadnego głosu sprzeciwu. Politycy wszystkich opcji zgodnie uznali, że takie zmiany są niezbędne – mówi „Rz” Jakubiak. – Zarząd PZPN nie może dłużej szantażować rządu, że zostanie nam zabrane Euro, jeśli ktoś spróbuje ich odwołać.

Wcześniej o konieczności powołania nowych władz PZPN mówił wicepremier i szef MSWiA Grzegorz Schetyna:

– Zarząd PZPN, który nie poradził sobie z korupcją, powinien podać się do dymisji. Tylko w taki sposób można pomóc polskiej piłce nożnej.

Posiedzenie komisji było zamknięte dla dziennikarzy. Niezadowolenia z tego powodu nie krył członek zarządu PZPN Jerzy Engel. – Szkoda, że nie ma mediów, bo telewidz sam mógłby ocenić sytuację – stwierdził. – Nie było innego wyjścia, niż utajnić posiedzenie. Minister Ćwiąkalski prezentował na nim ustalenia ze śledztwa – tłumaczy „Rz” Jakubiak.

– Mówiłem, że sprawa jest rozwojowa, a zarzuty będą skierowane jeszcze co najmniej przeciwko kilkudziesięciu osobom – powiedział Ćwiąkalski po wyjściu z posiedzenia komisji. W jego opinii najściślejszemu kierownictwu PZPN zarzuty korupcyjne nie grożą.

– 29 klubów z różnych lig jest zamieszanych w aferę korupcyjną w polskim futbolu. Na tym może się nie skończyć, bo co się kogoś przesłucha, to okazuje się, że ma następne rewelacje i pojawiają się nowe nazwiska – mówił minister sprawiedliwości.

– W ostatnich latach rywalizacja w polskiej piłce nożnej odbywała się pod stolikiem, a nie na boisku. Uczestniczyliśmy w fikcji – mówił poseł Eugeniusz Kłopotek (PSL). W jaki sposób politycy chcą wymusić na zarządzie PZPN podanie się do dymisji?

– Michał Listkiewicz chce znaleźć się we władzach spółki, która z ramienia UEFA zajmie się przygotowaniem Euro 2012. Musi pamiętać, że polski rząd też ma w tej sprawie coś do powiedzenia, a później będzie musiał z nim współpracować. Dlatego nie opłaca mu się iść na wojnę z nami – mówi nieoficjalnie jeden z polityków.

Minister sportu jest optymistą. – Wierzę, że zarząd PZPN poda się w niedzielę do dymisji, a nowy prezes zostanie wybrany 21 sierpnia. Musi to być osoba spoza związku, niekojarzona z tym, co się dotychczas działo w polskim futbolu – mówił Mirosław Drzewiecki.

Po wymuszonych przez Międzynarodową Federację Piłkarską zmianach w umowie o sporcie kwalifikowanym Drzewieckiemu pozostają właściwie tylko naciski i apele do PZPN. Nie może zawiesić władz związku, jak zrobił to minister Lipiec, bo art. 23 ustawy już mu na to nie pozwala. Ma prawo zarząd PZPN upomnieć, ale o zawieszeniu i wprowadzeniu kuratora decyduje Trybunał Arbitrażowy przy Polskim Komitecie Olimpijskim. Minister może tylko zwrócić się do Trybunału z wnioskiem o zawieszenie.

– Dlaczego mielibyśmy składać dymisję, skoro nikt z nas nie jest zamieszany w korupcję? Minister Ćwiąkalski to potwierdził – mówi „Rz” jeden z członków zarządu PZPN. Według niego możliwy jest tylko jeden scenariusz zakładający dymisję: złożą ją wszyscy 33 członkowie zarządu, a następnie prezes Michał Listkiewicz wybierze z nich 18 (tylu członków ma liczyć zarząd według nowego statutu), a zjazd przegłosowuje ich kandydatury. Taki tymczasowy zarząd będzie trwał aż do zjazdu wyborczego. Krótko mówiąc: minister dostanie, czego chciał, a nic się tak naprawdę nie zmieni.

Adam Gilarski - przewodniczący Wydziału Dyscypliny

Rz: Spodziewa się pan przełomu podczas niedzielnego zjazdu PZPN?

Adam Gilarski:

Myślę, że nastąpi zderzenie koncepcji abolicji ze zdecydowanymi jej przeciwnikami. Ciekawe tylko, kto wykaże taką determinację, że w obliczu afery korupcyjnej o tak ogromnej skali wystąpi z pomysłem odstąpienia od dalszego karania klubów. O nadziejach związanych ze zjazdem ciężko cokolwiek powiedzieć, sam nie wiem, czego się spodziewać.

Na jakie decyzje pan liczy?

Rozwiązania, jakie mogą zostać przyjęte na zjeździe, nie będą dobre. Mogą być tylko złe lub beznadziejne i chciałbym, żeby tych drugich udało się uniknąć. Beznadzieja to brak wyraźnego potępienia korupcji, która w związku z tym mogłaby się odrodzić po krótkim czasie w takim samym albo większym wymiarze. Na takie wyjście z sytuacji nie możemy się zgodzić, bo cofnęlibyśmy się do punktu wyjścia.

Czyli karać degradacjami do końca?

Zwyczajnie nie możemy pozwolić, by w przyszłym sezonie gra o mistrzostwo toczyła się z udziałem drużyn, co do których nie ma wątpliwości, że są zamieszane w korupcję. Liczba zamieszanych w korupcję klubów, która w ostatnich dniach pojawiła się w mediach, jest co prawda przerażająca, jednak chodzi mi o wykluczenie tylko tych, którym udowodnione zostały winy, a nie o wszystkie, których nazwy wymienia się jako podejrzanych.

Jeśli zwyciężyłaby opcja łagodniejszych kar albo zaniechania dalszych degradacji, Wydział Dyscypliny poda się do dymisji?

Na pewno dużo zależy od kształtu ustawy, która miałaby zacząć obowiązywać. Złagodzenie może mieć różny zakres. Pełna abolicja albo niekaranie klubów od 13 kwietnia i pozostawienie sprawy Zagłębia Lubin nierozwiązanej może spowodować, że niektórzy członkowie Wydziału Dyscypliny podadzą się do dymisji. O swojej ewentualnej decyzji w takim przypadku nie chcę teraz nikogo informować, żeby nie sugerować żadnego zachowania. Nie czuję się tak ważną osobą w polskiej piłce, nie mam takiego autorytetu, żeby zapowiedzieć zbiorową dymisję.

rozmawiał Michał Kołodziejczyk

Andrzej Rusko - prezes Ekstraklasy SA

Zjazd jest szansą dla polskiej piłki. W końcu, po dwóch latach, dochodzi do poważnej rozmowy. Jeżeli dalej będziemy udawać, że wszystko jest w porządku, to z ligi wycofają się kolejni sponsorzy i właściciele klubów. Nie jestem za tym, żeby rezygnować z karania klubów, ale trzeba rozliczyć przeszłość, stosując kary finansowe i ujemne punkty. Nie możemy już dalej demontować ligi, bo za chwilę nie będzie jej chciała pokazywać żadna telewizja, a kibice zostaną skutecznie odstraszeni. Degradacje to kary przede wszystkim dla kibiców, którym odbieramy ciekawe rozgrywki. Kolejny ligowy sezon, w którym wystartowałyby kluby już zdegradowane, byłby wielką porażką całego środowiska.

Michał Tomczak - były przewodniczący Wydziału Dyscypliny

Obawiam się, że znowu dojdzie do tymczasowego rozejmu na warunkach PZPN. Przeraża to, że nikt się nie zabrał do sprawy w profesjonalny sposób, nie przedstawił projektu, jasnej koncepcji – jak naprawić polską piłkę. Ważnym elementem byłaby rozmowa z UEFA, czy rzeczywiście zamierza bronić organizacji, która doprowadziła do tak gigantycznej korupcji. W PZPN powiedzą co prawda, że korupcja jest wszędzie, jednak zapomną wspomnieć, że w żadnym kraju nie została tak wysoko ulokowana w organizacji, która zajmuje się rozgrywkami. Paradoks polega na tym, że złagodzenia kar domaga się Ekstraklasa, a PZPN, który doprowadził do takiej sytuacji, może teraz wyjść na obrońcę moralności i stwierdzić, że na abolicję się nie godzi.

Paweł Nogal, Wydział Dyscypliny

Spodziewam się kompromisu pomiędzy PZPN a Ekstraklasą i zakazu karania klubów od czerwca. A za tym wszystkim stać będzie Canal Plus, który nie chce dopuścić do dalszego psucia produktu, jakim jest polska liga. Dalsze surowe kary możliwe są tylko przy zmienionym zarządzie, obecni jego członkowie nie gwarantują uczciwości. Korupcja to były także różnego rodzaju układy towarzyskie. Niektóre afery zostały po cichu zamiecione pod dywan i wyrosną za jakiś czas w innej formie. “Fryzjer” miał hurtownię, a teraz korupcja może przenieść się do ekskluzywnych butików. Uważam, że PZPN powinien zatrudnić dwa laboratoria kryminalistyczne, w których wszyscy członkowie zostaliby poddani badaniu wariografem. Jego wynik nie powinien przesądzać o winie, ale w 99 procentach o niewinności. To co się teraz dzieje, to kompromitacja.

not. koło

Polscy politycy jak rzadko w ostatnich czasach byli wczoraj zgodni. – Musi być nowe otwarcie, skala korupcji jest zbyt duża. Polska nie może być zakładnikiem PZPN – mówiła była minister sportu Elżbieta Jakubiak (PiS) po posiedzeniu Sejmowej Komisji Sportu, na której posłowie wezwali zarząd PZPN do dymisji.

Posłowie przyjęli specjalne oświadczenie: –Wzywamy zarząd Polskiego Związku Piłki Nożnej, zarządy wojewódzkie i okręgowe do podania się do dymisji oraz zwołanie w trybie pilnym walnego zjazdu PZPN mającego na celu wybór nowych władz. – Nie było żadnego głosu sprzeciwu. Politycy wszystkich opcji zgodnie uznali, że takie zmiany są niezbędne – mówi „Rz” Jakubiak. – Zarząd PZPN nie może dłużej szantażować rządu, że zostanie nam zabrane Euro, jeśli ktoś spróbuje ich odwołać.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Piłka nożna
Floriani Mussolini. Piłkarz z prowokującym nazwiskiem
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Piłka nożna
Rok 2025 w piłce. Wydarzenia, którymi będziemy żyli w najbliższych miesiącach
Piłka nożna
Gdzie zagra Cristiano Ronaldo? Wkrótce kończy mu się kontrakt
Piłka nożna
Marcin Animucki: Pieniędzy będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Piłka nożna
Sukces kobiecej reprezentacji, porażka męskiej. Rok 2024 w polskim futbolu
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay