Postaw, nie wychodząc z domu, przegraj i sponsoruj

Zakłady bukmacherskie - coraz powszechniejsza jest opinia, że mogą być one dla sportu równie wielkim zagrożeniem jak farmakologiczny doping

Aktualizacja: 25.04.2008 18:33 Publikacja: 25.04.2008 02:45

Postaw, nie wychodząc z domu, przegraj i sponsoruj

Foto: AP

Rekordzistami są Włosi – w ubiegłym roku wydali na hazard ponad 42 mld dolarów, dając zarobić kasynom i firmom bukmacherskim 7 mld. Zyski poszły w górę, gdy obstawianie przeniosło się do Internetu.

Żeby wytypować wynik, nie trzeba już wychodzić z domu, a zabawa jest tym większa, że z każdą minutą meczu możliwych zakładów przybywa: ile setów będzie potrzebował tenisista do zwycięstwa, czy drużyna piłkarska dokończy mecz w pełnym składzie, czy trener zdecyduje się zmienić najlepszego zawodnika.

11 lat temu do słynnej angielskiej firmy William Hill zgłosił się You Sen Huang z Pekinu, chcąc postawić 200 funtów na to, że do 2010 roku któryś z jego rodaków zdobędzie tytuł mistrza świata w snookerze. Przez ponad 80 lat tylko dwukrotnie zdarzyło się, by po tytuł sięgnął ktoś spoza Wysp Brytyjskich, o Chińczykach w tej dyscyplinie nie słyszał nikt, dlatego Hill podyktował Huangowi kurs 1: 500, będąc pewny łatwego zarobku. W tegorocznych mistrzostwach, które zakończą się 5 maja w Sheffield, startuje czterech Chińczyków, turniej w tym kraju ma ponadstumilionową oglądalność, a zwycięstwo Ding Junhui nie będzie wielką sensacją. Hill zmienił kurs na 1: 7.

Zagraniczne internetowe firmy bukmacherskie dostępne dla internautów w Polsce szacują, że w tym roku wyniki meczów obstawiać będzie u nich nawet pół miliona ludzi, wydając kilka milionów złotych dziennie.

O tym, że zakłady przenoszą się do Internetu, świadczy fakt, iż w ubiegłym roku obrót e-hazardu wzrósł o 800 mln złotych i jednocześnie zmalał w stacjonarnych punktach. Szacunki Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową wykazały, że obrót dostępnych w polskiej wersji językowej portali hazardowych już trzy lata temu przekroczył miliard, a obecnie może sięgać nawet dwóch.

Internetowe zakłady bukmacherskie stały się popularne nie tylko wśród kibiców, ale także zawodników i sędziów. Mimo afery korupcyjnej w polskiej piłce nożnej okazuje się, że obecne prawo PZPN nie zabrania piłkarzom obstawiania wyników, często regulują to tylko kontrakty z klubami.

– Nie mamy dowodów, ale ponieważ mecz w pierwszej lidze można było kupić nawet za kilka tysięcy złotych, prawdopodobnie prawdziwe pieniądze pochodziły z innych źródeł, na przykład zakładów. Powstał już projekt, zamierzamy współpracować z bukmacherami, dołączyć do międzynarodowych organizacji walczących z mafią zarabiającą na ustawianiu wyników – mówi „Rz” Robert Zawłocki z Wydziału Dyscypliny PZPN.

W Polsce pierwszy raz firmy przyjmujące zakłady poinformowały PZPN o nieprawidłowościach dopiero kilka tygodni temu przy okazji meczu Zagłębie Sosnowiec – ŁKS. Zbyt wielu kibiców obstawiło wynik 1:3, sprawą zajął się Wydział Dyscypliny.

Europejska Unia Piłkarska (UEFA) z bukmacherami współpracuje już od trzech lat, od kiedy w styczniu 2005 roku wybuchła afera z niemieckim sędzią Thomasem Hoyzerem. 26-letni arbiter przyznał się wtedy do ustawienia kilkunastu meczów w ligach regionalnych w zamian za łapówki w wysokości około 700 tys. euro od chorwackiej mafii. Hoyzer odsiedział w więzieniu dwa i pół roku, a niemiecki związek piłkarski dożywotnio go zdyskwalifikował.

1 mld zł taki był, według Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, już trzy lata temu obrót portali hazardowych dostępnych w języku polskim

Ponieważ Hoyzer przyznał, że ustawiony został także mecz Pucharu UEFA Panionios Ateny – Dinamo Tbilisi, do akcji wkroczyła UEFA. Wkroczyła po cichu, bo chociaż prowadzi teraz kilkanaście śledztw dotyczących dziwnych wyników, oficjalnie nikogo o tym nie informuje. Po aferze Hoyzera powstała też współpracująca z UEFA organizacja ESSA (European Sports Security Association) zrzeszająca największe internetowe firmy bukmacherskie, m.in. Betway, Bwin, Expekt, Sportingbet, Unibet czy bet-at-home, i badająca wszelkie nieprawidłowości dotyczące obstawiania wyników. Jej hasło to: „utrzymać sport czysty i wolny od korupcji”.

– Powodów do analizy podejrzanego zakładu może być wiele. Przede wszystkim dziwne miejsce: jeśli ktoś we Włoszech typuje niespodziewany wynik polskiej drugiej ligi, stawiając maksymalne dopuszczalne stawki, może to świadczyć o międzynarodowym procederze korupcyjnym na dużą skalę. Sprawa jest bardziej podejrzana, jeśli mało popularne zakłady obstawia nagle duża liczba osób – tłumaczy jeden z przedstawicieli internetowego bukmachera na Polskę.

ESSA wzmaga czujność także wtedy, gdy nagle do wielu zakładów na mecz z udziałem jakiejś drużyny dochodzi w jednym regionie. Może to świadczyć o nawiązaniu kontaktów z zawodnikami lub trenerem. Często przecież to sami piłkarze decydują się ustawić wynik meczu, chcąc dorobić do pensji. Jeden z trenerów pracujących w polskiej lidze poinformowany został przez kapitana drużyny, że najbliższy mecz zakończy się wynikiem 1: 1. Trener był przez zawodników lubiany, powiedzieli mu o korupcji, chcąc, by także zarobił parę złotych. Odmówił, kapitana odsunął od drużyny, zorganizował spotkanie z zespołem, przestrzegł przed konsekwencjami. A mecz i tak zakończył się wynikiem 1: 1.

Alarm pierwszego stopnia w ESSA polega na rozesłaniu informacji do zrzeszonych bukmacherów z zapytaniem, czy również odnotowali podejrzaną sytuację. Jeżeli „menedżer ryzyka” dostanie więcej niż jedną pozytywną odpowiedź, natychmiast informuje o tym organizatora zawodów, a później chętnie służy materiałem dowodowym.

Paradoksalnie zakłady internetowe, zalegalizowane tylko przez niektóre państwa, są bezpieczniejsze od stacjonarnych. Każdy zakładający się znany jest z imienia i nazwiska i nie może liczyć na anonimowość. Kiedy w 2006 roku Włosi zdobywali mistrzostwo świata, Gianluigiemu Buffonowi udowodniono obstawianie wyników meczów w skorumpowanej Serie A. Bramkarz Juventusu wpadł podobno tylko dlatego, że odwiedzał bukmachera osobiście. Inni piłkarze, jak Marek Jankulovski czy Zeljko Kalac, informowali o spodziewanym wyniku rodzinę i znajomych. Ci, których nie złapano, byli sprytniejsi – być może zarobili nawet więcej niż Buffon, bo mieli znajomych w różnych krajach.

Mimo że największe afery korupcyjne powiązane były z obstawianiem wyników, kluby, zawodnicy i organizatorzy imprez nie zrezygnują z pieniędzy płynących z hazardu

Nowoczesna technologia sprawiła, że możliwy się stał szybki przepływ dużych sum pieniędzy między krajami, a nawet kontynentami. Korupcją, jaka w 2005 roku pojawiła się w lidze belgijskiej, kierował chiński biznesmen z branży tekstylnej. Słabo opłacanym piłkarzom St. Truiden za ustawianie meczów płacił po kilka tysięcy euro, sam zarabiał miliony.

Przeciętnie na jeden mecz ligi belgijskiej przypadają zakłady w wysokości 40 tys. euro, w tamtym okresie na zwycięstwa lub porażki St. Truiden stawiano dziesięć razy więcej. Kluby prowadziły wewnętrzne śledztwa, żaden trener nie stwierdzał nieprawidłowości.

Sprawa była trudna do wykrycia, ponieważ większości zakładów dokonywano w Azji. Firmy bukmacherskie tłumaczą, że zakaz obstawiania meczów nawet niższych lig zagranicznych byłby pogwałceniem praw obywatelskich. Skoro fińską drugą ligę hokeja na lodzie może obstawiać Fin, dlaczego nie mógłby Polak albo Chińczyk? ESSA zrzesza głównie największe firmy bukmacherskie, tymczasem na samej Malcie, gdzie zarejestrowana jest większość portali działających w Europie, jest ich już ponad 250.

Ustawianie meczów to jednak nie tylko specjalność piłkarzy. Aby sfingować wynik, potrzeba przynajmniej kilku zaangażowanych osób. Dużo łatwiej jest w tenisie. Bukmacherzy twierdzą, że aż 138 pojedynków w ostatnich latach mogło zostać ustawionych.

Lawina ruszyła latem ubiegłego roku w Polsce, gdy Rosjanin Nikołaj Dawydienko na turnieju w Sopocie z powodu kontuzji przegrał z dużo słabszym Argentyńczykiem Martinem Arguello. Na przegraną faworyta na jednym z portali postawiono w sumie aż 7 mln dolarów, a pieniądze płynęły, mimo że Rosjanin gładko wygrał pierwszego seta.

Dawydienko nie zgodził się na udostępnienie billingów z własnego telefonu, odmówił także ujawnienia połączeń z aparatu żony. Utrzymuje, że miał kontuzję, i odcina się od znajomości z rosyjską mafią. Zaczęli jednak mówić inni tenisiści. Międzynarodowa Federacja Tenisowa (ITF), ATP i WTA wydały oświadczenie, w którym co prawda uznały, że tenis jest wolny od korupcji, ale stwierdziły, iż wolą to sprawdzić.

Ostatnio Bwin zaskarżył Francuską Federację Tenisa do sądu, kwestionując stwierdzenie, że zakłady na mecze szkodzą etyce sportu. Francuzi żądali, by m.in. Bwin, Betfair i Ladbrokers wycofały zakłady na turniej Roland Garros. Bwin przypomniał, że to również dzięki firmom bukmacherskim turniej obejrzało prawie pół miliona widzów, a dochody wyniosły blisko 120 mln euro.

Głównym powodem, dla którego na firmy przyjmujące zakłady większość organizatorów zawodów patrzy przychylnie, jest właśnie sponsoring. Każdy szanujący się bukmacher dokłada do organizacji przynajmniej kilku imprez. Bwin jest głównym sponsorem motocyklowej Grand Prix na lata 2008 – 2009, za możliwość reklamowania się na koszulkach Realu Madryt płaci 21 mln euro rocznie (na oficjalnej prezentacji kapitan drużyny Raul stwierdził, że to firma, „która rozumie pasję futbolu i pomaga ją szerzyć wśród kibiców”), Interwetten poza sponsorowaniem Espanyolu Barcelona wspiera Europejską Federację Piłki Ręcznej, Bet365 jest jednym ze sponsorów lig angielskich, Betfair patronował tradycyjnym meczom o „The Ashes” w krykiecie, bet-at-home jest oficjalnym sponsorem Wisły Kraków, mistrzostw świata w piłce ręcznej czy skoków narciarskich. A kiedy okazało się, że Unibet w niektórych krajach nie mógł się reklamować, wycofał się z utrzymywania grupy kolarskiej, mimo że planował wydać 32 mln euro przez cztery sezony.

Czy kogoś jeszcze stać na rezygnację z takich pieniędzy, nawet jeśli internetowy hazard jest jednym z powodów sportowej korupcji?

Bwin – Real Madryt, Barcelona, Milan, Sporting Lizbona, Legia Warszawa, Werder Brema, Slovan Liberec, Moto GP w sezonie 2008

– 2009, sponsor tytularny portugalskiej ekstraklasy (bwinLIGA), partner z reklamą na stadionie piłkarskiej reprezentacji Niemiec, partner Międzynarodowej Federacji Koszykówki (FIBA), sponsor mistrzostw Europy w koszykówce mężczyzn w 2009 roku w Polsce oraz mistrzostw świata w 2010 roku w Turcji

Bet24.com – Maciej Żurawski, Blackburn Rovers

Expekt.com – sponsor piłkarskiej reprezentacji Polski, ambasadorem firmy jest Zbigniew Boniek

Sportingbet – Tomasz Frankowski, sponsor koszykarskiej Euroligi

Gamebookers – sponsor stadionu Kolportera Korony Kielce

Betsson.com – ambasadorami firmy są Piotr Gruszka i Agata Mróz

Betfair – Australian Football League, Cricket Australia, PGA Tour of Australasia

—t.w.

Rekordzistami są Włosi – w ubiegłym roku wydali na hazard ponad 42 mld dolarów, dając zarobić kasynom i firmom bukmacherskim 7 mld. Zyski poszły w górę, gdy obstawianie przeniosło się do Internetu.

Żeby wytypować wynik, nie trzeba już wychodzić z domu, a zabawa jest tym większa, że z każdą minutą meczu możliwych zakładów przybywa: ile setów będzie potrzebował tenisista do zwycięstwa, czy drużyna piłkarska dokończy mecz w pełnym składzie, czy trener zdecyduje się zmienić najlepszego zawodnika.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Piłka nożna
Taki Grosik to skarb. Polska - Mołdawia 2:0
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Polska - Mołdawia. Kadra bez Piotra Zielińskiego, Robert Lewandowski przerywa urlop
Piłka nożna
Znamy szeroką kadrę reprezentacji Polski na mistrzostwa Europy 2025
Piłka nożna
Dziewięć goli w Stuttgarcie: Hiszpania w finale Ligi Narodów