Rekordzistami są Włosi – w ubiegłym roku wydali na hazard ponad 42 mld dolarów, dając zarobić kasynom i firmom bukmacherskim 7 mld. Zyski poszły w górę, gdy obstawianie przeniosło się do Internetu.
Żeby wytypować wynik, nie trzeba już wychodzić z domu, a zabawa jest tym większa, że z każdą minutą meczu możliwych zakładów przybywa: ile setów będzie potrzebował tenisista do zwycięstwa, czy drużyna piłkarska dokończy mecz w pełnym składzie, czy trener zdecyduje się zmienić najlepszego zawodnika.
11 lat temu do słynnej angielskiej firmy William Hill zgłosił się You Sen Huang z Pekinu, chcąc postawić 200 funtów na to, że do 2010 roku któryś z jego rodaków zdobędzie tytuł mistrza świata w snookerze. Przez ponad 80 lat tylko dwukrotnie zdarzyło się, by po tytuł sięgnął ktoś spoza Wysp Brytyjskich, o Chińczykach w tej dyscyplinie nie słyszał nikt, dlatego Hill podyktował Huangowi kurs 1: 500, będąc pewny łatwego zarobku. W tegorocznych mistrzostwach, które zakończą się 5 maja w Sheffield, startuje czterech Chińczyków, turniej w tym kraju ma ponadstumilionową oglądalność, a zwycięstwo Ding Junhui nie będzie wielką sensacją. Hill zmienił kurs na 1: 7.
Zagraniczne internetowe firmy bukmacherskie dostępne dla internautów w Polsce szacują, że w tym roku wyniki meczów obstawiać będzie u nich nawet pół miliona ludzi, wydając kilka milionów złotych dziennie.
O tym, że zakłady przenoszą się do Internetu, świadczy fakt, iż w ubiegłym roku obrót e-hazardu wzrósł o 800 mln złotych i jednocześnie zmalał w stacjonarnych punktach. Szacunki Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową wykazały, że obrót dostępnych w polskiej wersji językowej portali hazardowych już trzy lata temu przekroczył miliard, a obecnie może sięgać nawet dwóch.