Po bezbramkowej dogrywce finału Euro w roku 1976 potrzebne były rzuty karne. Pierwszy raz w głównych rolach mieli wystąpić bramkarze. W bramce RFN stał mistrz świata Sepp Maier. W czechosłowackiej – Ivo Viktor, nie tak sławny, ale bardzo doświadczony. Maier miał 32 lata, Viktor – 34. Maier grał w Bayernie, Viktor w Dukli Praga. Można było odnieść wrażenie, że Czechosłowacja jest na taki finał przygotowana. Trener Vaclav Jeżek przyznał później, że miał wytypowanych strzelców i pracował nad ich psychiką. W obozie niemieckim zapanowała panika, co się tam rzadko zdarzało. Piłkarze zaczęli odmawiać strzelania jedenastek. Wśród nich najlepszy strzelec Dieter Müller.Zaczynali Czesi. Marian Masny dał im prowadzenie, ale Rainer Bonhof się nie pomylił. Zdenek Nehoda strzelił na 2:1. Heinz Flohe na 2:2. Anton Ondrus, Hans Bongartz, Ladislav Jurkemik – wszyscy uderzali jak trzeba i było 4:3.
Wtedy do piłki podszedł Uli Hoeness. On należał do tych, którzy nie rwali się do karnych. Już raz w ważnym meczu – z Polską na mistrzostwach świata – jedenastki nie wykorzystał. Piłkę po jego strzale odbił Jan Tomaszewski. Teraz Hoeness w ogóle nie trafił w bramkę. Posłał piłkę ponad poprzeczką, po czym złapał się za głowę i długo nie mógł dojść do siebie.
Następny w kolejce był 28-letni Antonin Panenka, mistrz rzutów wolnych. Zrobił coś takiego, czego jeszcze świat nie widział. Zaczął rozbieg za polem karnym, zrobił dziesięć dłuższych i krótszych kroków. Tuż przed piłką jakby się zawahał, ale to było niemal niewidoczne. Poczekał, aż Maier zrobi ruch, i wtedy lekko podbił piłkę. Bramkarz leżał w lewym rogu, nie mogąc nic zrobić, a piłka wolno leciała w środek bramki, aż po siatce spadła na ziemię. To był ostatni karny, Czesi wygrali 5:3.
„Długo marzyłem, żeby strzelić tak karnego – mówił potem Panenka. – Ponieważ braliśmy pod uwagę jedenastki, poszedłem z takim pomysłem do Ivo Viktora. Bramkarz zawsze wie więcej o drugim bramkarzu. Spytałem, czy Maier da się na taki strzał nabrać. Ivo powiedział, że to wykluczone i żebym lepiej odrzucił ten pomysł jako zbyt ryzykowny. Ale mnie korciło. Zaczynając bieg do piłki, patrzyłem na Maiera. Po pudle Hoenessa był wyraźnie zdenerwowany, nie tak skoncentrowany jak zwykle. Pomyślałem sobie, że ruszy się szybciej, niż powinien, i zaryzykowałem”.
Sztuczka Panenki nazywana jest w Czechach „vrsovicky dloubak”. Vrsovice to dzielnica Pragi, gdzie ma siedzibę klub Bohemians, nazywany przez kibiców „Klokany” (Kangury). Dloubak można przetłumaczyć jako wsad. Nim Panenka zdecydował się na taki strzał, ćwiczył go wielokrotnie na treningach.