Lech pod wodzą tymczasowego trenera, Dariusza Żurawia, mógł przegrywać już w 22. minucie, kiedy to Jasmin Burić w niegroźnej sytuacji wypuścił piłkę z rąk, a ta, po zamieszaniu pod bramką, trafiła pod nogi Dominika Furmana. Furman strzelił jednak wysoko nad poprzeczką - czytamy w Onecie.
W 29 minucie było już jednak 1:0 dla Wisły. Po dalekim wyrzucie z autu Marcina Warcholaka obrona Lecha zaspała, a Damian Szymański uderzeniem z woleja pokonał Buricia. Chwilę później mogło być 2:0 dla ekipy z Płocka, ale skończyło się na strachu dla Lecha, gdy Christian Gytkjaer, interweniując po rzucie rożnym dla Wisły, trafił w słupek swojej bramki.
Lech odmienił losy meczu w doliczonym czasie I połowy. Najpierw Darko Jevtić strzałem z linii pola karnego pokonał Thomasa Daehne, a potem, tuż przed zejściem do szatni, Gytkjaer ładnym, podkręconym strzałem dał Lechowi prowadzenie.
Wisła mogła wyrównać w 48. minucie - ale piłka po rzucie wolnym wykonywanym przez Furmana trafiła w poprzeczkę, na poprzeczce wylądowała też dobitka tego strzału.
Dzięki zwycięstwu Lech awansował na 7 miejsce w tabeli. Wisła jest 10.