W mijającym roku Adam Nawałka i Jerzy Brzęczek wypracowali bardzo kiepski bilans: 13 meczów, tylko trzy zwycięstwa (wszystkie na konto Nawałki), cztery remisy i aż sześć porażek. Po równo przegrywali selekcjoner, który rok rozpoczął, i ten, który kończył – obaj mają na koncie po trzy porażki.
Nawałka przegrywał jednak na mundialu i dlatego, że eksperymentował w nic nieznaczących meczach towarzyskich, a kolejne porażki przyjmowaliśmy owszem z rosnącymi obawami, jednak wciąż licząc, że na mundialu będzie dobrze. Brzęczek z kolei przegrywał, bo eksperymentował w Lidze Narodów z bardzo silnymi rywalami. Teoretycznie były to spotkania o punkty i o stawkę, ale jednak od początku sygnał z PZPN był jasny: prezes Zbigniew Boniek dawał przyzwolenie, by pierwsze mecze pod wodzą nowego selekcjonera były – używając jego słów – „poligonem doświadczalnym".