Obraza inteligencji

Portugalczyk Cristiano Ronaldo chciałby odejść z Manchesteru, a Artur Boruc z Celticu. Nie mogą. Sami się na to zdecydowali, podpisując długoletnie kontrakty. Mimo to Sepp Blatter uważa ich za pokrzywdzonych

Aktualizacja: 15.07.2008 14:03 Publikacja: 15.07.2008 02:40

Cristiano Ronaldo

Cristiano Ronaldo

Foto: AFP

Na mistrzostwa Europy do Szwajcarii Cristiano Ronaldo przyjechał z jednym zamiarem – jak najszybciej przejść do Realu Madryt. Portugalczycy nie rozegrali jeszcze żadnego meczu, a swojego kolegi mieli już dość. Grymasił, marudził i prosił: „Przez trzy lata dla Manchesteru zrobiłem tak dużo, że powinni mi być wdzięczni i nie robić problemów ze zmianą klubu”.

Mydlana opera trwa, mimo że podczas Euro Ronaldo pokazał, że wielkim piłkarzem na razie tylko bywa. Przyznał, że ostatnie słabsze występy spowodowane były kontuzją i natychmiast poddał się operacji. Pisanie listów do Aleksa Fergusona ze szpitalnego łóżka miało wzruszać jeszcze bardziej.

Ronaldo w ostatnim sezonie zdobył dla Manchesteru 42 gole, wywalczył mistrzostwo Anglii i Puchar Mistrzów. Na przyjęciu w Moskwie po finale z Chelsea, Fergusona widział po raz ostatni. Kilka dni później przyjechał na zgrupowanie reprezentacji i zaczął opowiadać o tym, że w United brakuje mu już wyzwań i chciałby zmienić klub. Dla Fergusona nie było to nic nowego – tak samo było przecież w 2006 roku, kiedy Portugalczyk nie chciał wracać do Manchesteru z mundialu w Niemczech.

Tym razem trener nie tylko sam zadzwonił do najlepszego piłkarza w swojej drużynie, ale kazał innym zawodnikom wysłać do niego esemesy. Wysłali posłusznie: „Cristiano bracie, nie wygłupiaj się, wracaj do nas, czekamy na Ciebie”.

Gdyby teraz kazał im zrobić to samo, zapewne odbiłby się od ściany. W Manchesterze na Ronaldo nikt nie czeka, mają go za niewdzięcznika. Mięknie już także sam trener, który początkowo się upierał, że nie sprzeda go za żadne pieniądze, teraz skupia się już na innych transferach.

Przesilenie nastąpiło w ubiegłym tygodniu. Pierwszy odezwał się Sepp Blatter, szef FIFA, który w zgodnej opinii większości komentatorów w wywiadzie dla Sky Sports strzelił gola samobójczego całemu futbolowi. Obecnie panujące prawo transferowe nazwał „niewolnictwem XXI wieku”. – Jeżeli Ronaldo chce zmienić klub, to nikt nie może mu w tym przeszkodzić. Z niezadowolonego zawodnika nikt nie będzie miał pożytku – stwierdził.

Ronaldo wypowiedź Blattera oczywiście bardzo się spodobała. Już następnego dnia w portugalskiej telewizji powiedział, że rzeczywiście czuje się jak niewolnik. A jeszcze niedawno, 3 lutego 2008 r. gazety pisały: „Cristiano uczcił podpisanie nowego kontraktu z Manchesterem, kupując posiadłość o wartości 4 milionów funtów. Nowa umowa, według której do 2014 roku zarabiać będzie 7 milionów rocznie, czyni go najlepiej opłacanym piłkarzem Premiership. Zawodnik jest bardzo szczęśliwy, również z tego powodu, że zamieszka dwie mile od Fergusona”.

Piłkarze chcieliby zarabiać jak najwięcej, jednocześnie pozostać panami swojego losu. Kiedy sir Bobby Charlton usłyszał słowa Blattera, stwierdził, że jeśli tak wygląda niewolnictwo, to on prosi o dożywocie. Komentator „Guardiana” poszedł dalej: „Jeżeli ktoś porównuje los piłkarza do niewolnika, to obraża inteligencję i podważa sens życia normalnych ludzi. To, że Ronaldo zgadza się z Blatterem, specjalnie mnie nie dziwi. Jest tak bogaty i odcięty od rzeczywistości, że blokowanie transferu za 85 milionów funtów może mu się mylić z uciskiem”.

Nowe prawa ciągle osłabiają biedne kluby. Sepp Blatter pokazuje, że kocha futbol w wydaniu bogatych

Gdzie zagra Ronaldo, ciągle nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że będący w podobnej sytuacji co Portugalczyk Artur Boruc raczej zostanie w Celticu Glasgow. Uznawany za jednego z najlepszych bramkarzy mistrzostw Europy Polak przynajmniej nie narzeka na swoją sytuację. 5 stycznia przedłużył kontrakt z mistrzem Szkocji do 2011 roku i teraz – kiedy klub wycenia go na 15 milionów funtów, chociaż przyznaje, że nie miałby nic przeciwko przeprowadzce do Milanu – siedzi cicho.

Blatter chce pomóc jednak także Borucowi, planując wprowadzenie nowego prawa. Prezydent FIFA za zło uznał długotrwałe kontrakty, będące efektem tzw. prawa Bosmana. Według tego prawa – kilka lat temu rewolucyjnego – kiedy piłkarzowi skończy się umowa z klubem, może odejść do innego bez kwoty odstępnego. Aby temu przeciwdziałać, kluby zawierają z zawodnikami coraz dłuższe kontrakty.

Ich pomysłowość zgaszono jednak szybko – „prawo Webstera” pozwala rozwiązać piłkarzowi taką umowę po trzech latach jej obowiązywania. A teraz ma być jeszcze łatwiej, bo Blatter chce, by piłkarz, który rozegra mniej niż 10 procent meczów w sezonie, mógł odejść do klubu, w którym miałby szansę na regularne występy. Przed zakończeniem obowiązywania umowy. Nie powinien mieć problemów także wówczas, gdyby po dwóch latach zdecydował się zapłacić pracodawcy kwotę, którą zarobiłby do końca obowiązywania umowy.

Małe kluby konkurencji nie wytrzymają. „Ludzkie prawa” w futbolu doprowadzą do nieludzkich metod – za pięć lat w Lidze Mistrzów może grać stały zestaw klubów. Najbogatszych. Chelsea zawsze będzie stać na zapłacenie nawet kilkuletnich zarobków, jakie otrzymałby piłkarz ligi francuskiej, holenderskiej, portugalskiej, a nawet słabszych klubów w Hiszpanii czy Włoszech.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora m.kolodziejczyk@rp.pl

Na mistrzostwa Europy do Szwajcarii Cristiano Ronaldo przyjechał z jednym zamiarem – jak najszybciej przejść do Realu Madryt. Portugalczycy nie rozegrali jeszcze żadnego meczu, a swojego kolegi mieli już dość. Grymasił, marudził i prosił: „Przez trzy lata dla Manchesteru zrobiłem tak dużo, że powinni mi być wdzięczni i nie robić problemów ze zmianą klubu”.

Mydlana opera trwa, mimo że podczas Euro Ronaldo pokazał, że wielkim piłkarzem na razie tylko bywa. Przyznał, że ostatnie słabsze występy spowodowane były kontuzją i natychmiast poddał się operacji. Pisanie listów do Aleksa Fergusona ze szpitalnego łóżka miało wzruszać jeszcze bardziej.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Piłka nożna
Jagiellonia Białystok poznała rywala. Legia już go ograła
Piłka nożna
Ranking UEFA. Legia i Jagiellonia nie wygrały, ale Polska wciąż zyskuje
Piłka nożna
Liga Konferencji. Wielkie nerwy Legii i Jagiellonii. Czy spotkają się w 1/8 finału?
Piłka nożna
Liga Konferencji. Legia i Jagiellonia walczą o awans do fazy pucharowej
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10