„Felix” to wśród kadrowiczów słowo klucz. Podobno każdy wcześniej czy później będzie miał swojego Feliksa: trenera, który nie dość, że sadza na trybunach, to jeszcze nie daje odejść do innego klubu. Tak jak Felix Magath. Gdy przyszedł do Wolfsburga, skończył się rozdział pod tytułem „Jacek Krzynówek w Bundeslidze”.
[srodtytul]Bo jest krach na giełdzie[/srodtytul]
Największym problemem Polaka jest to, że znalazł się w bardzo bogatym klubie u trenera, który dostał od swoich szefów wolną rękę. Stać go, by kupować zawodników, którzy pasują do wymyślonego przez niego systemu. W tym systemie skrzydłowy Krzynówek nie istnieje. Jest tylko Krzynówek pomocnik grający za napastnikiem. Ale akurat na tej pozycji jest w klubie wielu lepszych od niego. Magath wydał już na transfery ponad 80 milionów euro. Tych, którzy są mu niepotrzebni, nie sprzedaje, by nie wzmacniać konkurencji.
Polak stał się zakładnikiem Wolfsburga. Chciały go Olympiakos Pireus, 1. FC Koeln czy Duisburg, a najbardziej – Hertha Berlin. Ale cały czas powtarza się ten sam scenariusz: nawet jeśli Magath zgodzi się usiąść do negocjacji, to przy podpisie na umowie okazuje się, że wszystko się zmieniło, bo jest krach na giełdzie, bo kurs euro do dolara wzrósł albo osłabł, itd.
Felix z Doniecka nazywa się Mircea Lucescu. Mariusz Lewandowski był jednym z najbardziej poważanych piłkarzy Szachtara. Kibice wybrali go do klubowej jedenastki wszech czasów. Pół roku przed Euro 2008 powiedział jednak nieopatrznie, że ma ochotę zmienić klub. I zaczęły się kłopoty.