Reklama

Zwycięstwa Czechów i Irlandii Północnej

Czesi nadal w kryzysie, ale szczęśliwie pokonali Słowenię 1:0. Irlandczycy odnieśli pierwsze zwycięstwo i strzelili pierwsze bramki. Wygrali z San Marino 4:0

Publikacja: 16.10.2008 04:33

Porażka w Teplicach stawiałaby Czechów w wyjątkowo trudnej sytuacji, a Petr Rada, nim na dobre został trenerem kadry, już by się z nią żegnał. Zrobił więc wszystko, co mógł.

W porównaniu z meczem w Chorzowie dokonał pięciu zmian. Tylko zmiana bramkarza była koniecznością (Daniel Zitka za kontuzjowanego Petra Cecha). Cztery pozostałe to wybór trenera. Jego druga decyzja to wystawienie do ataku dwóch napastników (Martin Fenin obok Milana Barosa), a trzecia – zamiana garnituru, w którym występował na Śląsku, na dres. Nic to wszystko nie dało. W pierwszej połowie Czesi grali słabo, a pierwszy celny strzał na bramkę oddał Marek Jankulovski, z rzutu wolnego, dopiero w 45. minucie.

Słoweńców trudno było poznać. To oni mieli przewagę, a różnorodność przeprowadzanych przez nich akcji ofensywnych zaskoczyła gospodarzy. O ile w pierwszym spotkaniu, z Polską we Wrocławiu, grali bardzo ostrożnie, o tyle teraz, w czwartym występie, wyraźnie poczuli swoją siłę. I to oni w pierwszej części gry robili zdecydowanie lepsze wrażenie.

Po przerwie Czesi zaczęli grać szybciej i dokładniej. W 63 minucie, po dośrodkowaniu Jankulovskiego, obrońcy i bramkarz popełnili jeden z nielicznych błędów i Libor Sionko strzelił głową jedyną bramkę.

W chwilę później Baroś zmarnował kolejną okazję, a Fenin nie trafił w bramkę, stojąc kilka metrów od niej, i zdenerwowany trener zdjął go z boiska. Czesi zwyciężyli, a Słoweńcy mogą mówić o pechu – rozegrali chyba najlepszy mecz w tych eliminacjach.

Reklama
Reklama

W Belfaście Irlandia Płn. pokonała 4:0 San Marino. Tylko rozmiary zwycięstwa były niewiadomą. San Marino raczej nie wygrywa, a na boiskach przeciwnika w ogóle. Irlandczycy zdobyli do wczoraj tylko jedną bramkę – po samobójczym strzale słowackiego obrońcy.

Wreszcie przypomniał się najskuteczniejszy napastnik eliminacji Euro 2008 David Healy, który dał swojej drużynie prowadzenie. Był to jego 35. gol w reprezentacji. Przez ostatnie pół godziny goście grali w dziesiątkę, ale stracili w tym czasie tylko jedną bramkę.

[ramka][b]Czechy - Słowenia 1:0 (0:0)[/b]

Bramka: L. Sionko (62). Sędziował M. Atkinson (Anglia). Widzów: 15 225.

Czechy: Żitka - Pospech, Rozehnal, Ujfalusi, Jankulovski - Sionko, Rajnoch, Jarolim (66, Sirl), Plasil - Fenin (81 Sverkos), Baros (90, Kladrubsky).

Słowenia: Handanović - Ilić, Morec, Suler, Brecko (87, Mejac) - Sisić (65, Birsa), ,Radosavljević, Koren, Kirm - Dedić (79, Jokić), Novaković.

Reklama
Reklama

[b]Irlandia Północna - San Marino 4:0 (2:0)[/b]

Bramki: D. Healy (30), G. McCann (43), K. Lafferty (56), S. Davis (75).

Żółte kartki: G. McAuley, R. McGivern (Irlandia Płn.); G. Valentini, A. Della Valle (San Marino). Czerwona kartka: M. Marani (60, San Marino). Sędziował P Kari (Finlandia).

Irlandia Północna: Taylor - Baird, Hughes, McAuley (61, McGiven), McCartney - Gillespie, Davis, O’Connor, McCann (72, Paterson) - Healy, Lafferty (82, Feeney).

San Marino: Valentini - Valentini, Marani, Albani, Della Valle - Bacciocchi, Bonini (77, Vitaioli), Marani, Marani (86, Cibelli), Selva (46, Vitaioli), Vannucci.[/ramka]

Porażka w Teplicach stawiałaby Czechów w wyjątkowo trudnej sytuacji, a Petr Rada, nim na dobre został trenerem kadry, już by się z nią żegnał. Zrobił więc wszystko, co mógł.

W porównaniu z meczem w Chorzowie dokonał pięciu zmian. Tylko zmiana bramkarza była koniecznością (Daniel Zitka za kontuzjowanego Petra Cecha). Cztery pozostałe to wybór trenera. Jego druga decyzja to wystawienie do ataku dwóch napastników (Martin Fenin obok Milana Barosa), a trzecia – zamiana garnituru, w którym występował na Śląsku, na dres. Nic to wszystko nie dało. W pierwszej połowie Czesi grali słabo, a pierwszy celny strzał na bramkę oddał Marek Jankulovski, z rzutu wolnego, dopiero w 45. minucie.

Reklama
Piłka nożna
Magia Jose Mourinho nadal działa. Zostanie trenerem Benfiki Lizbona
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Obrońcy tytułu pokazali siłę
Piłka nożna
Wróciła Liga Mistrzów. Król z Paryża i wielu pretendentów do tronu
Piłka nożna
Były mistrz świata zagra w Pogoni Szczecin. Transfer, jakiego w Polsce jeszcze nie było
Piłka nożna
Wieczór dubletów. Pierwsze bramki Roberta Lewandowskiego, pewne zwycięstwo Barcelony
Reklama
Reklama