Janusz Wójcik wspinał się wolno po szczeblach kariery, rozpoczynając niezbyt efektownie – od klubów w rodzaju Pogoni Grodzisk Mazowiecki i Huragan Wołomin.
Był jednak młody, zdolny, elokwentny, przystojny, skończył AWF i cieszył się poparciem kolegów ze Związku Młodzieży Socjalistycznej. Został nadzieją polskiej piłki, która po sukcesie na mundialu w Hiszpanii (1982) toczyła się jeszcze siłą rozpędu, ale gołym okiem widać było, że wejście nowych ludzi jest nieuniknione.
[srodtytul]Moneta w skarpecie[/srodtytul]
Godzina Janusza Wójcika wybiła po raz pierwszy na Okęciu. Reprezentacja juniorów trenowana przez Mieczysława Broniszewskiego udawała się na jakiś mecz. Celnicy zupełnie nieoczekiwanie postanowili sprawdzić bagaże, od czego przy wyjeździe reprezentacji Polski zwykle odstępowali. I u trenera znaleziono cenną monetę, której nie miał prawa wywieźć.
PZPN jakby na to czekał. Nie wdając się w szczegóły, szybko zwolnił Broniszewskiego, a jego funkcję trenera kadry juniorów do lat 16 dostał właśnie Janusz Wójcik.