Reklama
Rozwiń
Reklama

Beenhakker po wyborach, czyli co dalej z selekcjonerem

Jeśli nowym prezesem PZPN zostanie Grzegorz Lato, raczej trudno wyobrazić sobie jego współpracę z Leo Beenhakkerem

Publikacja: 30.10.2008 01:21

Mimo zapowiedzi, że interesuje go tylko praca z reprezentacją, Leo Beenhakker nie stał z boku podczas futbolowej wojny. W kwietniu, po kolejnych aresztowaniach osób zamieszanych w aferę, poparł Michała Listkiewicza.

Kiedy cała Polska żądała dymisji prezesa, Beenhakker stwierdził, że sukcesy reprezentacji to także zasługa kierownictwa PZPN. – Listkiewicz mnie zatrudnił i dał wolną rękę. To, że jesteśmy w tym miejscu, to zasługa prezesa i sekretarza generalnego Zdzisława Kręciny – mówił.

Beenhakker stał się zakładnikiem Listkiewicza. Holender zawsze bronił niezależności reprezentacji od PZPN, tak jak PZPN broni się przed ingerencją ministra. Nawet na mistrzostwach Europy działacze mieszkali w innym hotelu niż piłkarze. Beenhakker sam dobierał sobie współpracowników. Obronił nawet Jana de Zeeuwa, który po mistrzostwach miał pożegnać się z kadrą bezpowrotnie.

Wydawało się, że skoro prezesem nie może już być Listkiewicz, to Kręcina zapewni zachowanie dotychczasowych zasad współpracy. W Polsacie sekretarz generalny powiedział jednak, że reprezentacja nie może być osobnym tworem. – Musimy mieć kontrolę, z całym szacunkiem dla Beenhakkera – stwierdził.

Według Listkiewicza zwolnienie Beenhakkera byłoby strzałem w stopę. Zniechęcić Holendra do dalszej pracy w Polsce będzie jednak bardzo łatwo. Zwycięstwo Grzegorza Laty może oznaczać nawet, że selekcjoner sam poda się do dymisji. Wprawdzie dziś Lato mówi jedynie, że będzie wymagał przedstawienia słynnego już raportu o tym, dlaczego Polska słabo wypadła na Euro, ale wcześniej wypowiadał się dużo ostrzej: – Zrobiliście z Leo cudotwórcę, a on na razie tak naprawdę nic nie osiągnął. Paweł Janas przy Beenhakkerze to był gość! Na miejscu Listkiewicza, gdy Leo domaga się podwyżki, powiedziałbym mu wprost: „Tam są drzwi!”. Naprawdę damy sobie radę bez niego...

Reklama
Reklama

Dwa lata temu Lato przyznawał, że był za „opcją polską”. Jako selekcjonera widział Dariusza Wdowczyka.

Zbigniew Boniek Beenhakkera krytykował, ale konstruktywnie. Nie zwolni go, w debacie w TVP powiedział, że selekcjoner jest ostatnim problemem polskiego futbolu.

Beenhakker ostatnie dwa tygodnie spędził poza Polską, nie udziela wywiadów do czasu wyborów nowego prezesa. Podkreśla, że kontrakt ma z PZPN, a nie z Listkiewiczem.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[link=mailto:m.kolodziejczyk@rp.pl]m.kolodziejczyk@rp.pl[/link][/i]

Piłka nożna
Prezydent USA grozi palcem. Dlaczego Donald Trump chce odebrać mundial Bostonowi?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Piłka nożna
Europa ma pierwszego uczestnika mundialu 2026. Anglicy straszą rywali
Piłka nożna
Z kim Polska może zagrać w barażach o mundial 2026? Scenariusze walki o awans
Piłka nożna
Republika Zielonego Przylądka zadebiutuje na mundialu. Rekiny płyną do Ameryki
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Piłka nożna
Kto za Slisza i Wiśniewskiego w meczu z Holandią? Problem Jana Urbana
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama