Dziś Boniek i szef UEFA Michel Platini spotkają się na meczu Roma – Chelsea, a jutro na prywatnej kolacji w Rzymie. Jak zapewnia Boniek, to będzie kolacja dwóch przyjaciół z boiska, a nie prezesa UEFA i byłego kandydata na prezesa PZPN.
– Umówiliśmy się z żonami, będziemy rozmawiać o wnukach. Synowi Michela niedawno urodziło się dziecko, a teraz w ciąży jest jego córka. Ja mam dwóch wnuków i już ich uczę grać w tenisa i w piłkę. Michel chce się dowiedzieć, jak to się robi – Boniek obraca sprawę w żart.
Wychowywanie wnuków nie będzie jednak zapewne jedynym tematem rozmów. Jeszcze przed zjazdem PZPN pisaliśmy w „Rz”, że Boniek w razie przegranej w wyborach będzie najpoważniejszym kandydatem do reprezentowania Polski w spółce, która będzie organizowała mistrzostwa Europy 2012. Ta spółka ma być dla Euro tym, czym dla rządowej części przygotowań do mistrzostw jest PL 2012.
Rozmowy na temat struktury i obsady stanowisk w przyszłej spółce rozpoczną się w grudniu. Wiele wskazuje, że Platini ze strony polskiej wskaże właśnie swojego przyjaciela z Rzymu.
– Czy przyjąłbym propozycję UEFA? Nie mówię nie, jest taka możliwość, ale wszystko krok po kroku. Musiałbym najpierw wiedzieć szczegółowo, jaki jest zakres działań, jakie są moje kompetencje. Cokolwiek by się stało, najpierw będę musiał porozmawiać z Grzegorzem Latą. Mogę się nie identyfikować z nowym zarządem PZPN, ale prezesa będę bronił. Walka wyborcza się skończyła, teraz pora na współpracę – deklaruje Boniek.