Juventus lepszy w Madrycie

O tym, jak strzela Alessandro Del Piero, od lat wie cała Europa. Wiedzieć nie znaczy umieć zatrzymać. Kapitan Juventusu pogrążył Real Madryt

Aktualizacja: 06.11.2008 15:48 Publikacja: 06.11.2008 05:27

Alessandro Del Piero (z lewej) strzelił wczoraj Realowi Madryt dwa gole

Alessandro Del Piero (z lewej) strzelił wczoraj Realowi Madryt dwa gole

Foto: Reuters

Dwa tygodnie temu we włoskich mediach huczało o tym, jak to Claudio Ranieri nie radzi sobie z zespołem. Juventus grał poniżej oczekiwań, dziennikarze zwalniali trenera już kilka razy. Lista tych, którzy mieliby go zastąpić, z każdym dniem robiła się coraz dłuższa.

Ranieri oczywiście nic sobie z tego nie robił, ustawił zespół tak, że był w stanie pokonać Real Madryt na własnym boisku, a w ostatniej kolejce ligi włoskiej udowodnić wyższość nad Romą. Zwycięstwo w tak prestiżowym meczu spowodowało, że Juventus – jak pisze „La Gazzetta Dello Sport” – „złapał drugi oddech”.

Drugi oddech Juventusu poczuł wczoraj Real, tym razem na własnym stadionie, na którym w tym sezonie jeszcze nie przegrał. Buffon, Kneżević, Zebina, Poulsen, Zanetti, Salihamidżić, Andrade, Grygera i Trezeguet to nie lista bohaterów tego spotkania, ale tych, których w Turynie zatrzymały kontuzje. Real wystawił najsilniejszy skład, miał pewnie wygrać mimo nie najlepszych ostatnio wyników w lidze i Pucharze Króla.

Na Santiago Bernabeu rządził jednak 34-letni kapitan Juventusu – Alessandro Del Piero. Właścicieli klubu przekonał kiedyś do siebie świetną grą, kibiców kupił ostatnio – decydując się zostać w klubie, mimo karnej degradacji do drugiej ligi za korupcję. Wczoraj pokazał, że nie gra za zasługi. Strzelał jak zawsze – mocno, precyzyjnie i dwa razy skutecznie. Real grał bez pomysłu, a to, jak Iker Casillas ustawił mur przy rzucie wolnym w drugiej połowie, jeszcze ułatwiło piłkarzowi Juventusu zadanie. Zwycięstwo w Madrycie dało Włochom pewny awans do fazy pucharowej. Real będzie walczył do końca z Zenitem Sankt Petersburg.

Celtic Glasgow z Arturem Borucem grał o awans z Manchesterem United. Polak pracy miał sporo, a marzyła mu się powtórka z historii. Dwa lata temu Celtic wygrał z tym samym rywalem 1: 0, a Boruc w ostatniej minucie obronił rzut karny. Wczoraj na sześć minut przed końcem strzał zza pola karnego Cristiano Ronaldo jeszcze odbił, ale przy dobitce Ryana Giggsa był już bezradny.

Strzał Ronaldo był silny, „Guardian” napisał, że Polak jedyne co mógł zrobić, to strącić piłkę do boku. Zrobił to jednak za lekko, spadła tuż pod nogi Walijczyka. Celtic szanse na awans ma już tylko matematyczne, gol Scotta McDonalda był pierwszym w tych rozgrywkach, więc trudno liczyć na sukces.

Manchester remisem może czuć się pokrzywdzony. Drużyna Aleksa Fergusona była lepsza od pierwszej do ostatniej minuty, ale Celtic w Lidze Mistrzów na własnym boisku przegrał tylko jedno spotkanie z ostatnich dwunastu.

Boruc, który nie dostał powołania na towarzyski mecz z Irlandią, bo będzie przechodził drobny zabieg chirurgiczny, może bać się o pozycję pierwszego bramkarza w reprezentacji. Wczoraj w meczu Arsenalu Londyn z Fenerbahce zagrał wreszcie Łukasz Fabiański i zagrał jak zawsze, kiedy dostaje szanse – bardzo dobrze.

Nie wiadomo jednak, czy znalazł się pierwszym składzie dlatego, że Arsene Wenger zaczyna na niego stawiać, czy może pokazuje właścicielom Paris SG, że to dobry zawodnik. Gdyby francuskie media miały rację – Mickael Landreau podpisałby kontrakt z Arsenalem, a Fabiański grałby w Paryżu.

[ramka][srodtytul]Liga Mistrzów 4. kolejka[/srodtytul]

[b]Grupa E[/b]

• AaB Aalborg - Villarreal 2:2 (0:1). Bramki - dla Villarreal: Rossi (41), Franco (75); dla Aalborga: Curth (54), Due (81).

• Celtic Glasgow - Manchester United 1:1 (1:0). Dla Celticu: McDonald (13), dla Manchesteru: Giggs (84).

1. Manchester 4 8 7-1

2. Villarreal 4 8 9-5

3. Celtic 4 2 1-5

4. Aalborg 4 2 5-11

[b]Grupa F[/b]

• Fiorentina - Bayern Monachium 1:1 (1:0). Dla Fiorentiny: Mutu (11); dla Bayernu: Borowski (78).

• Lyon - Steaua Bukareszt 2:0 (1:0). Bramki: Juninho (44), Reveillere (89).

1. Lyon 4 8 10-6

2. Bayern 4 8 6-2

3. Fiorentina 4 3 3-6

4. Steaua 4 1 3-8

[b]Grupa G [/b]

• Arsenal Londyn - Fenerbahce Stambuł 0:0

• Dynamo Kijów - FC Porto 1:2 (1:0). Dla Dynama: Milewski (21); dla Porto: Rolando (69), Gonzalez (90+2).

1. Arsenal 4 8 10-3

2. Porto 4 6 5-7

3. Dynamo 4 5 3-3

4. Fenerbahce 4 2 3-8

[b]Grupa H [/b]

• Real Madryt - Juventus Turyn 0:2 (0:1). Bramki: Del Piero (17, 67).

• BATE Borysów - Zenit St Petersburg 0:2 (0:1). Bramki: Pogrebniak (34), Danny (90+4). Czerwona kartka: S. Puygrenier (Zenit, 73).

1. Juventus 4 10 7-3

2. Real 4 6 5-5

3. Zenit 4 4 4-4

4. BATE 4 2 3-7[/ramka]

Dwa tygodnie temu we włoskich mediach huczało o tym, jak to Claudio Ranieri nie radzi sobie z zespołem. Juventus grał poniżej oczekiwań, dziennikarze zwalniali trenera już kilka razy. Lista tych, którzy mieliby go zastąpić, z każdym dniem robiła się coraz dłuższa.

Ranieri oczywiście nic sobie z tego nie robił, ustawił zespół tak, że był w stanie pokonać Real Madryt na własnym boisku, a w ostatniej kolejce ligi włoskiej udowodnić wyższość nad Romą. Zwycięstwo w tak prestiżowym meczu spowodowało, że Juventus – jak pisze „La Gazzetta Dello Sport” – „złapał drugi oddech”.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Piłka nożna
Barcelona liderem w Hiszpanii. Robert Lewandowski ma już więcej goli niż w całym ubiegłym sezonie
Piłka nożna
"Faraon Manchesteru”. Czy Omar Marmoush uratuje City?
Piłka nożna
Bundesliga. Hit w Leverkusen na remis, Bayern krok bliżej odzyskania tytułu
Piłka nożna
W Korei Północnej reżim zakazuje transmisji meczów trzech klubów Premier League
Piłka nożna
Liga Konferencji. Solidna zaliczka Jagiellonii Białystok