To idzie Barcelona i demoluje

W sobotę na pożarcie została rzucona Valencia, za tydzień na Camp Nou przyjeżdża Real, na którego spada nieszczęście za nieszczęściem. Tym razem – porażka z Sevillą u siebie.

Publikacja: 08.12.2008 02:26

Thierry Henry (próbuje go zatrzymać Raul Albiol) strzelił trzy gole, a Barcelona wygrała z Valencią

Thierry Henry (próbuje go zatrzymać Raul Albiol) strzelił trzy gole, a Barcelona wygrała z Valencią 4:0

Foto: EPA

Spieszcie się oglądać Barcelonę, to nie może trwać bez końca. Lider Primera Division nie jest dziś drużyną, ale zjawiskiem, a to nawet najlepszym klubom zdarza się w historii najwyżej kilka razy. – Jakbyś z oglądania konkursu Eurowizji przełączył się na spektakl Teatru Bolszoj – podsumował różnicę stylu między rywalami a liderem jeden z hiszpańskich komentatorów.

Szkoda czasu na dyskusje, czy to już zespół lepszy od Dream Teamu Johana Cruyffa czy od orkiestry Ronaldinho sprzed trzech – czterech lat. Jest inny, ale wart każdej chwili spędzonej na trybunach lub przed telewizorem. Czy nawet na boisku, bo jak napisał „El Pais”, piłkarzom Valencii nie zostało w sobotę w pewnym momencie nic innego, jak oklaskiwać rywali.

[srodtytul]Szybkość i elegancja[/srodtytul]

Inne drużyny Primera Division poznały to uczucie wcześniej. Barcelona strzela średnio trzy bramki w każdym meczu, obezwładnia rywali szybkością, jest elegancka, ambitna i nieprzewidywalna jak jej trener. – Jako piłkarz czuł się po części trenerem, jako trener czuje się ciągle piłkarzem – chwalą Josepa Guardiolę komentatorzy. Młody trener nie tylko przywrócił zgodę w szatni, ale wymyślił drużynę na nowo, nie godząc się na żadne schematy.

U niego boczny obrońca Dani Alves wbiega tam, gdzie niektórzy trenerzy nie pozwalają się zapuszczać pomocnikom, Leo Messi bywa środkowym napastnikiem, Rafael Marquez pokazuje, że i dziś jest w futbolu miejsce dla libero. W meczu z Valencią zabrakło Samuela Eto’o, więc bramki strzelał Thierry Henry. Od razu trzy.

Valencia to nie byle kto, była liderem w pierwszej części sezonu. Jej gra jest mało skomplikowana, zwłaszcza teraz, gdy tylu piłkarzy jest kontuzjowanych: osacz rywala, zabierz piłkę, podaj i niech David Villa strzela. To całkiem dobry sposób na wygrywanie, pod warunkiem że się znajdzie u rywala słaby punkt.

Piłkarzom Valencii nawet się przez chwilę wydawało, że taki znaleźli: Yayę Toure, wyraźnie słabszego technicznie od pozostałych pomocników. Ale gdy w 20. minucie właśnie Toure świetnie podał do Henry’ego, a Francuz strzelił pierwszego gola, było jasne, kto wygra.

W następnej kolejce słabych punktów Barcelony będzie szukał Real. Gran derbi wypadło w najgorszym dla niego momencie. Po przegranej z Sevillą traci do Barcelony już 9 punktów, a okoliczności tej porażki niełatwo będzie zapomnieć. Real przegrywał 1:3, zdołał wyrównać, ale stracił w końcówce gola na 3:4. Stracił też przed meczem z Barcą następnych piłkarzy, Arjena Robbena i Marcelo. Holender dostał czerwoną kartkę, Marcelo kolejną żółtą.

[srodtytul]Niełatwo być liderem[/srodtytul]

Tak górującej nad rywalami drużyny jak Barcelona nie ma dziś w żadnej z wielkich lig. Inter Mediolan powoli buduje sobie w Serie A przewagę nad grupą pościgową, ale podczas jego meczów łatwiej zasnąć, niż klasnąć, co zresztą dawał do zrozumienia nawet trener Jose Mourinho. We Francji Lyon prowadzi jeszcze siłą rozpędu, ale ma fatalną serię. Właśnie przegrał w Nantes 1:2, nie zwyciężył w lidze od trzech kolejek i gdyby Olympique Marsylia nie remisował tak często, mistrz nie byłby już na pierwszym miejscu.

W Niemczech jest jak w Polsce – na czele dwie drużyny z taką samą liczbą punktów. W Anglii przewodzi miejscowa G4: Liverpool, Chelsea, Manchester, Arsenal. Tym razem cała czwórka zgodnie wygrała – piąta Aston Villa też – ale każdy ma swoje słabości. Lider Liverpool tracił punkty u siebie, remisując ze Stoke, Fulham i West Ham, Manchester przegrał prestiżowe mecze z Liverpoolem i Arsenalem, Arsenal dał się pokonać Fulham, Stoke i Hull, a Luiz Felipe Scolari ma w Chelsea najgorszy start ze wszystkich trenerów zatrudnianych w erze Romana Abramowicza: tylko 14 zwycięstw w pierwszych 23 meczach. Nawet Avram Grant miał więcej.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora:

[mail=p.wilkowicz@rp.pl]p.wilkowicz@rp.pl[/mail]

[ramka][b]Grali kadrowicze[/b]

[b]Bramkarze[/b]

Artur Boruc (Celtic Glasgow). Fatalny występ w meczu z Hibernianem. John Rankin strzelił mu gola na 1:0, stojąc tuż za kołem środkowym, z ponad 40 metrów. Boruc przepuścił piłkę między ręką a brzuchem. Celtic po 12 kolejnych wygranych w lidze przegrał 0:2. Brytyjskie gazety za porażkę winią właśnie Boruca.

Łukasz Załuska (Dundee United). Wielu szkockich dziennikarzy i kibiców uważa, że to on, a nie Boruc, jest dziś najlepszym bramkarzem Scottish Premier. Dzięki m.in. pewnej grze Załuski United stało się trzecią siłą ligi, choć zaczęło sezon bardzo źle. Po sobotnim zwycięstwie 3:1 nad Inverness na wyjeździe wyżej w tabeli od Dundee są tylko Celtic i Rangers.

Łukasz Fabiański (Arsenal). W meczu z Wigan na ławce rezerwowych i to chyba szybko się nie zmieni. Nie pomógł swojej sprawie niepewną grą we wtorkowym meczu Pucharu Ligi z Burnley.

[b]Obrońcy[/b]

Dariusz Dudka (Auxerre). Nie wstał z ławki rezerwowych w meczu z Grenoble.

Marcin Wasilewski (Anderlecht Bruksela). Cały mecz z Tubize, Anderlecht wygrał 5:1.

Michał Żewłakow (Olympiakos Pireus). Cały mecz ligowy z Levadiakosem (1:0).

[b]Pomocnicy[/b]

Jakub Błaszczykowski (Borussia Dortmund). Trener Jürgen Klopp zaczął go oszczędzać, a przy okazji robić miejsce w składzie dla sfrustrowanego siedzeniem na ławce Alexandra Freia. Już w drugim kolejnym meczu Błaszczykowski wszedł jako rezerwowy i zmiennik Mohameda Zidana, tym razem na całą drugą połowę. W meczu Arminia – Borussia polską gwiazdą był raczej Artur Wichniarek, który w kilku sytuacjach był bliski strzelenia dziesiątego gola w tym sezonie.

Jacek Krzynówek (Wolfsburg). Ma swój mały sukces: pojawił się na boisku w drugiej z rzędu kolejce Bundesligi. Tym razem na krócej niż tydzień temu, tylko na ostatnie 20 minut meczu z Hannoverem. Zmienił napastnika Mahira Saglika.

Mariusz Lewandowski (Szachtar Donieck). Ma już wolne od ligi, podobnie jak inni kadrowicze grający w Rosji i na Ukrainie. Jutro Szachtar kończy meczem z Barceloną fatalną jesień: odpadł z Ligi Mistrzów, w lidze ukraińskiej jest na piątym miejscu. Trener Mircea Lucescu prawdopodobnie zapłaci za to posadą, na co Polak liczy, bo u Rumuna grał ostatnio rzadko.

Łukasz Piszczek (Hertha Berlin). Leczy kontuzję.

[b]Napastnicy[/b]

Euzebiusz Smolarek (Bolton). Zagrał przeciw Chelsea, ale dopiero od 80. minuty, gdy Bolton przegrywał 0:2 i trener Gary Megson postanowił zagrać odważniej. Ale mimo wprowadzenia rezerwowych napastników (najpierw Ricardo Gardner, potem Smolarek) wynik się nie zmienił.

Marek Saganowski (Aalborg). Gol, asysta i żółta kartka w wyjazdowym meczu z Randers FC. Polak dał swojej drużynie prowadzenie (Aalborg wygrał 2:1), grał do 77. minuty. To jego trzeci gol w lidze duńskiej. Niedawno zapowiadał, że chce odejść z Aalborga, bo jest skłócony z trenerem.

[/ramka]

Spieszcie się oglądać Barcelonę, to nie może trwać bez końca. Lider Primera Division nie jest dziś drużyną, ale zjawiskiem, a to nawet najlepszym klubom zdarza się w historii najwyżej kilka razy. – Jakbyś z oglądania konkursu Eurowizji przełączył się na spektakl Teatru Bolszoj – podsumował różnicę stylu między rywalami a liderem jeden z hiszpańskich komentatorów.

Szkoda czasu na dyskusje, czy to już zespół lepszy od Dream Teamu Johana Cruyffa czy od orkiestry Ronaldinho sprzed trzech – czterech lat. Jest inny, ale wart każdej chwili spędzonej na trybunach lub przed telewizorem. Czy nawet na boisku, bo jak napisał „El Pais”, piłkarzom Valencii nie zostało w sobotę w pewnym momencie nic innego, jak oklaskiwać rywali.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Piłka nożna
Zbliża się klubowy mundial w USA. Wakacji w tym roku nie będzie
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem
Piłka nożna
Żałoba po śmierci papieża Franciszka. Co z meczami w Polsce?
Piłka nożna
Barcelona bliżej mistrzostwa Hiszpanii. Bez Roberta Lewandowskiego pokonała Mallorcę
Piłka nożna
Neymar znów kontuzjowany. Czy wróci jeszcze do wielkiej piłki?
Piłka nożna
Robert Lewandowski kontuzjowany. Czy opuści El Clasico?