Vieri wniósł oskarżenie poprzez swoich prawników ponad rok temu. Teraz na jaw wyszła kosmiczna wysokość odszkodowania, którego żąda, jak twierdzi, nie dla pieniędzy”, a dla zasady. Dotychczas nie sprecyzował jakiej. Piłkarz grał w Interze w latach 1999-2005 strzelając w tym czasie aż 121 bramek. Jednak w ostatnim sezonie przyszło tajemnicze załamanie formy. Prezes Interu Massimo Moratti postanowił rozwikłać zagadkę.
Jak większość kibiców i kolorowych pism, podejrzewał, że Vieri łowiący serca kobiece nie gorzej od bramek, oddaje się bardziej rozkoszom ciała niż treningom. Zlecił więc śledzenie Vieriego szefowi ochrony głównego sponsora Interu, potężnego koncernu Telecom-Pirelli, na którego czele stał i stoi jego przyjaciel i biznesowy partner Marco Tronchetti Provera.
Jak się okazało w 2006 r., szef ochrony Telecom-Pirelli Giuliano Tavaroli, były brygadier karabinierów, wraz z byłym wiceszefem wywiadu wojskowego, byłym agentem służb bezpieczeństwa, a też byłym agentem CIA założyli prywatną agencję podsłuchując rozmowy telefoniczne i zakładając kartoteki 10 tysiącom najbardziej znanych ludzi we Włoszech. Gdy wielka afera wyszła na jaw, okazało się, że w kartotece figurował też Vieri.
Teraz Vieri twierdzi, że miał świadomość, iż jest śledzony, zwłaszcza, że nie które szczegóły z jego życia prywatnego w tym czasie dostały się do mediów. Miał z tego powodu popaść w depresję, co potwierdza zaświadczenie lekarskie, więc domaga się odszkodowania, zwłaszcza, że, o zgrozo! dwa lata temu zarabiał w Atalancie zaledwie 1500 euro miesięcznie plus 100 tys. euro za bramkę.
Włoskie media i cytowani przez nie psychiatrzy uważają, że sprawa z depresją jest dęta. Przypominają, że trzy lata temu Vieri miał na koncie 22 mln euro i był najbogatszym włoskim piłkarzem.