Beenhakker o tym, że znowu ma być zwolniony przez Grzegorza Latę – tym razem z powodu umowy, którą podobno dziś podpisze, by zostać w Feyenoordzie dyrektorem sportowym – dowiedział się w swoim domu pod Brukselą. Przeglądał Internet, znalazł wiadomość z „Faktu”, zobaczył też przy tekście swoje zdjęcie w stroju Feyenoordu, jak prowadzi trening tej drużyny.
Prezes Lato o tym, że ma zwolnić trenera, dowiedział się w swoim domu w Mielcu. Ani on, ani Beenhakker sprawy nie komentują. – Bo sprawy nie ma – mówi „Rz” rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski. Selekcjoner przypomina tylko, że zdjęcie w „Fakcie” jest sprzed dwóch lat, gdy poprowadził Feyenoord dorywczo w barażach o Puchar UEFA. Do Polski Beenhakker zamierza przyjechać po 20 lipca i zjawi się tu jako trener kadry, bo u niego nic się nie zmienia. Nadal jest w Feyenoordzie tylko doradcą. Przyjął tę rolę za zgodą Laty. Mało entuzjastyczną, ale zgodą.
– Nie widziałem Leo na żadnym treningu Feyenoordu. Wiem, że w biurach klubu się pojawia, gdy jest potrzebny, ale na pewno nie siedzi tam całymi dniami. I na pewno nie podpisze w Rotterdamie kontraktu, bo to nie jest na rękę ani jemu, ani Feyenoordowi. Temu klubowi brakuje dziś pieniędzy na wypłacenie pensji piłkarzom. Musi prosić o pożyczki, żeby mieć na kontrakt trenera Mario Beena. Skąd miałby pieniądze na kolejnego działacza? – mówi „Rz” Marcel van der Kraan z „Algemeen Dagblad”, gazety z Rotterdamu.
[srodtytul]Klub na dnie[/srodtytul]
Beenhakker ostatni tydzień spędził na urlopie, w poniedziałek przyjechał do Rotterdamu, by naradzić się z trenerem Beenem w sprawie transferów. Będzie też przyjeżdżał w najbliższych dniach. Z Brukseli do Rotterdamu jest tylko 150 km, a tematów do narad w Feyenoordzie nie brakuje.