Decyzje podjęte zostały na sobotnim posiedzeniu zarządu PZPN, przy czym Sawicki sam ogłosił na Twitterze swoją rezygnację. „Z Prezesem Zbigniewem Bońkiem przyszedłem do PZPN i razem odejdziemy. Decyzję co do swojej przyszłości i pozostaniu w piłce podejmę po 18 sierpnia” - napisał.
Formalnie Sawicki, podobnie jak Przesmycki, odejdą ze swoich stanowisk 19 sierpnia, po wyborach w PZPN.
Tłem decyzji, zdaniem sportowej prasy, są właśnie nadchodzące wybory następcy Zbigniewa Bońka. Walczą o nie Marek Koźmiński i Cezary Kulesza - obaj są wiceszefami PZPN. Ten pierwszy w niedawnym wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” zapowiadał dymisję Przesmyckiego. - Wykonał dobrą robotę, coś się jednak wypaliło. Widziałbym na tym stanowisku człowieka o trochę innych predyspozycjach, profesjonalnego jak Przesmycki, ale bardziej komunikatywnego, uśmiechniętego - mówił.
„PS” podkreśla natomiast, że „decyzja Sawickiego jest niespotykaną praktyką, bo sekretarze rezygnowali tuż po wyborach”. - Można to potraktować jako jego stron gest dobrej woli wobec nowego prezesa, ktokolwiek, by nim nie został. Sawicki będzie pełnić funkcję do zjazdu wyborczego (18 sierpnia) i wówczas ustąpi, żeby nie pętać rąk nowemu szefowi PZPN, który z pewnością zatrudni swojego, zaufanego sekretarza. Z drugiej strony nie było tajemnicą, że Sawicki jest zdecydowanym stronnikiem Marka Koźmińskiego, stąd wydaje się, że poczuł nadchodzącą porażkę Marka i nie bardzo chce być z nią w żaden sposób utożsamiany - tak cytuje gazeta „jednego z pzpnowskich baronów”.