Reklama

Nie ma powodów do radości

Tylko Lech gra dalej. W trzeciej rundzie z rozgrywek odpadły obydwie drużyny warszawskie – Legia z Brondby i Polonia z NAC Breda

Publikacja: 07.08.2009 03:09

Ten strzał Petera Madsena przyniósł Brondby remis i zadecydował o wyeliminowaniu Legii

Ten strzał Petera Madsena przyniósł Brondby remis i zadecydował o wyeliminowaniu Legii

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Zespół z Poznania zapracował na awans w pierwszym meczu z Fredrikstad, wygrywając w Norwegii 6:1. Rewanż we Wronkach, przy rekordowej w tym mieście frekwencji 6 tysięcy widzów, piłkarze potraktowali jak mało znaczący trening. Norwegowie wbrew pozorom nie są aż tak słabi, żeby tego nie wykorzystać. Do przerwy strzelili dwie bramki w ciągu czterech minut. Poznaniacy wzięli się do pracy dopiero w drugiej połowie, ale gola zdołał strzelić tylko Robert Lewandowski.

– Lecimy jutro na losowanie do Szwajcarii, ale nie wiem jeszcze, czy Lech będzie rozstawiony – powiedział „Rz“ dyrektor sportowy tego klubu Marek Pogorzelczyk. – To zależy od tego, jakie drużyny awansowały do czwartej rundy. Z pobieżnych rachunków wynika, że zabraknie nam chyba 4 pkt. Jeśli tak będzie rzeczywiście, to następny nasz przeciwnik może być bardzo silny. Przekonamy się o tym w piątek.

Polonia po porażce w Warszawie z Bredą 0:1 musiałaby w rewanżu pokonać Holendrów różnicą dwóch bramek, a to zadanie ponad siły. Po przegranej w lidze z Koroną 0:4 i spekulacjach na temat zmiany trenera nastroje na Konwiktorskiej odpowiadają kolorowi koszulek piłkarzy.

Polonia nie miała w Bredzie żadnych szans na zwycięstwo. Wprawdzie jedną bramkę strzelił Filip Ivanovski, trafił też piłką w słupek i poprzeczkę, ale gospodarze strzelali celniej – trzy razy do siatki. I prawdopodobnie od dziś trenerem Polonii będzie Franciszek Smuda.

O pechu może mówić Legia. Po remisie w Brondby 1:1 wystarczyło jej utrzymać bezbramkowy remis w Warszawie. Jan Urban postawił więc na najbardziej rutynowanych zawodników i może wszystko poszłoby po ich myśli, gdyby nie pomyłki zaraz na początku meczu. Najpierw bramkarz Jan Mucha naprawił błędy kolegów z obrony i wybił piłkę na róg. Ale po tym rogu kapitan Brondby Max von Schlebrügge wyprzedził legionistów i głową zdobył prowadzenie.

Reklama
Reklama

Duńczycy mieli przewagę jeszcze przez kilka minut, w czasie których gasła wiara kibiców Legii. Ale po wyrównującej bramce Piotra Gizy warszawianie zaczęli grać z każdą minutą lepiej. Atakowali skrzydłami, środkiem, wymieniali się pozycjami, łatwo podchodzili pod bramkę gości. Byli tylko nieskuteczni. Kibice długo będą mówić o sytuacji z 33. minuty, kiedy w ciągu 6 – 8 sekund legioniści oddali na bramkę Brondby cztery strzały z odległości 2 – 3 metrów. Dwukrotnie bronił bramkarz, dwa razy piłkę z linii wybijali obrońcy.

Drugi gol dla Legii padł z karnego, po faulu na Marcinie Mięcielu. Podobnie jak w Kopenhadze jedenastkę wykorzystał Maciej Iwański. Jednak już cztery minuty później, znowu po rzucie rożnym i błędach w ustawieniu legionistów, Duńczycy doprowadzili do wyrównania.

Mecz stał na dobrym poziomie, Legia zagrała bardzo ambitnie, a kibice dali popis dopingu przez 90 minut, jak w dawnych dobrych czasach normalności na Łazienkowskiej.

[ramka][b]Lech Poznań – Fredrikstad FK 1:2 (0:2)[/b]

Bramki - dla Lecha: R. Lewandowski (63); dla Fredrikstad: A. Gashi (31), R. Piiroja (35). Żółte kartki: Gashi, Piiroja, A. Amin, K. Wehrman, A. Barsom (Fredrikstad). Sędzia: Ciryl Zimmermann (Szwajcaria). Widzów: 5,5 tys. Pierwszy mecz 6:1. Awans - Lech. Lech: Kotorowski - Kikut, Bosacki, Arboleda, Djurdjević - Chrapek (76, Mikołajczak), Injac, Stilić (82, Golik), Wilk - Rengifo (46, Bandrowski), Lewandowski.

[b]Legia Warszawa – Broendby Kopenhaga 2:2 (1:1)[/b]

Reklama
Reklama

Dla Legii: P. Giza (16), M. Iwański (55-karny); dla Broendby: M. von Schlebrugge (6), P. Madsen (60). Żółte kartki: I. Astiz (Legia), J. Federiksen, Madsen (Broendby). Sędzia: Fredy Fautrel (Francja). Widzów: 5 000. Pierwszy mecz 1:1. Awans - Broendby. Legia: Mucha - Rzeźniczak, Szala, Astiz, Kiełbowicz - Szałachowski (67, Radovic), Giza (90, Borysiuk), Iwański, Roger (83, Paluchowski), Rybus - Mięciel

[b]NAC Breda – Polonia Warszawa 3:1 (2:0)[/b]

Dla NAC: M. Amoah (25), A. Lurling (45), K. Kwakman (81); dla Polonii: F. Ivanovski (59),. Żółte kartki: D. Ciach, M. Sokołowski, Ł. Trałka (Polonia). Sędzia: Kristinn Jakobsson (Islandia). Widzów: 12 000. Pierwszy mecz 1:0. Awans - NAC Breda. Polonia: Przyrowski - Ciach (76, Kulcsar), Jodłowiec, Skrzyński, Zasada - Sokołowski, Trałka (46, Kosmalski), Kozioł, Sarvas (58, Mierzejewski), Lato - Ivanovski.[/ramka]

Zespół z Poznania zapracował na awans w pierwszym meczu z Fredrikstad, wygrywając w Norwegii 6:1. Rewanż we Wronkach, przy rekordowej w tym mieście frekwencji 6 tysięcy widzów, piłkarze potraktowali jak mało znaczący trening. Norwegowie wbrew pozorom nie są aż tak słabi, żeby tego nie wykorzystać. Do przerwy strzelili dwie bramki w ciągu czterech minut. Poznaniacy wzięli się do pracy dopiero w drugiej połowie, ale gola zdołał strzelić tylko Robert Lewandowski.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Reklama
Piłka nożna
Prezydent USA grozi palcem. Dlaczego Donald Trump chce odebrać mundial Bostonowi?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Piłka nożna
Europa ma pierwszego uczestnika mundialu 2026. Anglicy straszą rywali
Piłka nożna
Z kim Polska może zagrać w barażach o mundial 2026? Scenariusze walki o awans
Piłka nożna
Republika Zielonego Przylądka zadebiutuje na mundialu. Rekiny płyną do Ameryki
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Piłka nożna
Kto za Slisza i Wiśniewskiego w meczu z Holandią? Problem Jana Urbana
Materiał Promocyjny
Nowy Ursus to wyjątkowy projekt mieszkaniowy w historii Ronsona
Reklama
Reklama