Wybory i pozory

Po co mydlić oczy komisją szukającą trenera, skoro trener jest już znany? Wiadomo, że zostanie nim Franciszek Smuda.

Aktualizacja: 26.10.2009 23:37 Publikacja: 26.10.2009 23:36

Wybory i pozory

Foto: Fotorzepa, bartosz jankowski Bartosz Jankowski

Na korytarzach PZPN nie szepcze się już o tym, ilu kandydatów na selekcjonera przysłało swoje CV, ale jaki numer telefonu przydzielić Franciszkowi Smudzie i czy to na pewno dobry pomysł, by dziedziczył go po Leo Beenhakkerze.

Tego, że karty są rozdane, nikt w PZPN nie chce jednak potwierdzić. Grzegorz Lato, który do Warszawy wraca dopiero w środę, przekonywał wczoraj, że rozmowy trwają. – To media mają swoich faworytów, ja nie podjąłem żadnych decyzji. We wtorek spotykam się z Henrykiem Kasperczakiem. Poza tym czekam na ustalenia pięcioosobowej komisji złożonej ze szkoleniowców – stwierdził w rozmowie z PAP.

Sława komisji zdecydowanie wyprzedza jej dokonania. Czterech byłych selekcjonerów: Jerzy Engel, Antoni Piechniczek, Wojciech Łazarek i Andrzej Strejlau, oraz Dariusz Śledziewski, szef Szkoły Trenerów, mieli rozmawiać z chętnymi i przedstawić wybraną kandydaturę Lacie i zarządowi.

To jednak fikcja. Rozmów z sześcioma zagranicznymi kandydatami, którzy podobno zgłosili się do PZPN, nie będzie w ogóle, bo nie ma na nie czasu. Z wybranymi kandydatami z Polski rozmawia Lato z sekretarzem generalnym Zdzisławem Kręciną, Piechniczkiem, Engelem i Łazarkiem. Strejlaua nie było na spotkaniu ze Smudą.

I nie będzie na spotkaniu z Kasperczakiem.

– Zawsze byłem niezależny. Zgodę na udział w komisji wyraziłem przez telefon. Nie jestem w PZPN, nie zarabiam tam pieniędzy. Może dowiem się czegoś więcej na wtorkowym posiedzeniu Wydziału Szkolenia – mówi „Rz” Strejlau.

Lato zapewnia, że rozmowy z trenerami odbywać się będą do czwartku rano. Zaprzecza, że nazwisko nowego selekcjonera ogłosi po czwartkowym posiedzeniu zarządu. Ale kiedy ma to zrobić, jeśli towarzyski mecz z Rumunią odbędzie się już 14 listopada, a powołania piłkarzom trzeba wysłać dwa tygodnie wcześniej, czyli najpóźniej w sobotę? Nie wyśle ich przecież ktoś, kto o swojej nominacji dowie się kilka godzin wcześniej. A akurat Smuda jest znany z tego, że starannie negocjuje swoje umowy o pracę – zwykle na długo przed tym, jak ogłasza objęcie nowej posady.

– Gratulacji nie przyjmuję, bo już raz się oszukałem – mówi „Rz” Smuda. – Ale jak widzę poparcie kibiców w sondażach, to jeszcze bardziej wierzę w powodzenie swojej misji. W mojej kadrze będzie ogień, moje drużyny musiały grać z zaangażowaniem nawet w sparingach z juniorami, to co dopiero moja kadra w meczach towarzyskich. PZPN nie musi się mnie bać. Cenię niezależność, ale uważam, że nie da się funkcjonować w grupie bez kompromisu.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora [mail=m.kolodziejczyk@rp.pl]m.kolodziejczyk@rp.pl[/mail]

Na korytarzach PZPN nie szepcze się już o tym, ilu kandydatów na selekcjonera przysłało swoje CV, ale jaki numer telefonu przydzielić Franciszkowi Smudzie i czy to na pewno dobry pomysł, by dziedziczył go po Leo Beenhakkerze.

Tego, że karty są rozdane, nikt w PZPN nie chce jednak potwierdzić. Grzegorz Lato, który do Warszawy wraca dopiero w środę, przekonywał wczoraj, że rozmowy trwają. – To media mają swoich faworytów, ja nie podjąłem żadnych decyzji. We wtorek spotykam się z Henrykiem Kasperczakiem. Poza tym czekam na ustalenia pięcioosobowej komisji złożonej ze szkoleniowców – stwierdził w rozmowie z PAP.

Piłka nożna
Ostatni tydzień z Ligą Narodów. Kto awansuje, a kto spadnie?
Piłka nożna
Robert Lewandowski kontuzjowany. Nie zagra w reprezentacji Polski
Piłka nożna
Nieoczekiwana porażka Barcelony. Wielka stopa Roberta Lewandowskiego
Piłka nożna
Lech znokautował Legię po przerwie. W końcu widowisko w hicie Ekstraklasy
Materiał Promocyjny
Big data pomaga budować skuteczne strategie
Piłka nożna
Bartosz Slisz zniszczył marzenia Leo Messiego. Niespodzianka w MLS, a w tle polski sędzia
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje