Najważniejsze rozstrzygnięcia zostały odłożone o dwa tygodnie. Żaden klub wczoraj nie wywalczył awansu, wciąż tylko osiem drużyn jest pewnych miejsca w drugiej rundzie.
Wśród nich są zgodnie z oczekiwaniami aż trzy kluby angielskie i wbrew oczekiwaniom – już dwa francuskie. Olympique Lyon pierwszy awansował z grupy z Liverpoolem i Fiorentiną. Bordeaux – z grupy z Bayernem i Juventusem. I to może jeszcze nie być koniec francuskich radości.
Olympique Marsylia po pięknym meczu na San Siro i remisie z Milanem ma wciąż szanse awansu, choć musiałby za dwa tygodnie wygrać u siebie z Realem różnicą trzech bramek. Albo wygrać niżej i liczyć, że Milan nie zwycięży w Zurychu. Akurat po Milanie, wygrywającym w Marsylii i Madrycie, a przegrywającym u siebie z FC Zurych, można się w tym sezonie spodziewać wszystkiego. A Real wygrał u siebie wczoraj z mistrzem Szwajcarii tylko 1:0, po chwili natchnienia Kaki i strzale Gonzalo Higuaina z podania Brazylijczyka. Kibice klaskali, gdy po dwumiesięcznej przerwie Cristiano Ronaldo wracał na boisko zmieniając w drugiej połowie Raula. I gwizdali, gdy piłkarze Realu schodzili z boiska.
Piłkarze Olympique powinni z San Siro odjechać żegnani brawami i ze zwycięstwem. Gol dający prowadzenie Milanowi, po tym jak Marco Boriello ośmieszył Gabriela Heinze i strzelił między nogami Steve’a Mandandy, był jednym z niewielu momentów, który gospodarze będą z tego meczu wspominać dobrze. Olympique wyrównał niedługo później po rajdzie Mamadou Nianga i strzale Lucho Gonzaleza, potem jeszcze Brandao uderzył w poprzeczkę, Souleymane Diawara w słupek, a goście grali odważnie i swobodnie jak na własnym boisku.
[wyimek][srodtytul]4 gole[/srodtytul] zdobył w obecnej LM Cristiano Ronaldo. Mimo długiej przerwy w grze jest liderem strzelców [/wyimek]