Niby w ostatniej kolejce wszystko było możliwe, ale jeśli piłkarze Manchesteru United jakieś złudzenia mieli, stracili je szybko. Chelsea zaczęła strzelać gole Wigan w 6. minucie, a sezon zakończyła najwyższym ligowym zwycięstwem w hitorii klubu, aż 8:0.
Po trzech latach puchar mistrza Premiership przenosi się z Old Trafford na Stamford Bridge, czyli tam, gdzie był zanim zaczęła się seria zwycięstw Manchesteru. Tytuł króla strzelców też się przenosi. Miał go rok temu Cristiano Ronaldo, chciał mieć Wayne Rooney, ale Didier Drogba wyprzedził go wczoraj, strzelając Wigan trzy gole.
Poprzednia mistrzowska Chelsea, pod ręką Jose Mourinho, piłkarzy miała w większości tych samych, ale była inną drużyną. Wtedy trener dawał na konferencjach najlepsze przedstawienia, ale zespół czasami krytykowano za zachowawczość i wyrachowanie. Carlo Ancelotti na przemowy się nie sili, bo angielski mu jeszcze nie pozwala, za to jego drużynie goli nigdy dość. 103 bramki w sezonie to nowy rekord Premiership. Oprócz ośmiu Wigan, strzeliła po siedem goli Aston Villi, Sunderlandowi i Stoke. Przed Ancelottim jeszcze finał Pucharu Anglii z Portsmouth. Tego trofeum Mourinho nie zdobył. Sezon w Premiership się skończył, ale walka o nią trwa. W pierwszym meczu play-off Nottingham Forest Radosława Majewskiego przegrało 1:2 z Blackpool . Rewanż jutro.
Więcej koronacji w największych ligach Europy nie było – feta Bayernu w Berlinie po zwycięstwie 3:1 nad Herthą była przesądzona tydzień temu – ale do jednej niewiele brakowało. Była 73. minuta przedostatniej kolejki Serie A, gdy kibice Interu na San Siro wstali z miejsc. Ich drużyna prowadziła wtedy 4:2, choć zaczęła mecz od straty gola, ale żadnej z bramek Interu fani nie świętowali tak, jak informacji, że Roma przegrywa u siebie z Cagliari. Radość była przedwczesna, bo kilka minut później kapitan Romy i czarny bohater finału Pucharu Włoch z Interem Francesco Totti zaczął swój finisz. Strzelił dwa gole i przed ostatnią kolejką Inter, walczący o piąty tytuł z rzędu, wciąż ma tylko dwa punkty przewagi nad wiceliderem.
Do ostatniej kolejki musi też czekać Barcelona, ale w przeciwieństwie do Interu, po swoim meczu świętowała, jakby tytuł już miała. W Sewilli miało być gorąco i w końcu było, choć Barca po 30 minutach prowadziła 2:0, potem 3:0 i grała w przewadze po wyrzuceniu z boiska Abdoulaya Konko.