Inter już ćwiczy w miasteczku treningowym Realu w parku Valdebebas, zatrzymał się w hotelu Mirasierra, gdzie Real zbiera się przed meczami.
Bayern rozgościł się w wysokiej wieży hotelu Eurostars na Paseo de la Castellana, ulicy, przy której stoi Santiago Bernabeu. Na stacji metra koło stadionu robi się coraz bardziej czarno-niebiesko i czerwono od koszulek.
[wyimek]Prezes Florentino Perez wydał 250 milionów euro, by Real wygrał finał Ligi Mistrzów, a grają w nim inni[/wyimek]
Do soboty oni wszyscy będą się tu czuli jak u siebie. A Madryt nie walczył o organizację tego meczu po to, by się przyglądać cudzej radości. To miał być finał na biało. Najważniejsza sobota w najnowszej historii madridismo: koniec wyprawy po La Decima, czyli dziesiąty Puchar Europy. Real wypatruje go od 2003 roku jak świętego Graala.
Dla tego wieczoru Florentino Perez wrócił rok temu do władzy. Zaciągnął kredyty, przepuścił w jedno lato 250 mln euro, dwa razy bił rekord transferowy, uwiódł banki i sponsorów bajką z pięknym zakończeniem. A teraz będzie obserwował z loży honorowej, jak o puchar walczą piłkarze, których uznał za zbędnych.