Luksusowy utopijny socjalizm

Inter znów jest najlepszą drużyną w Europie. Takiej eksplozji entuzjazmu miasto nie widziało jeszcze nigdy

Publikacja: 24.05.2010 01:51

Ani wówczas, gdy Inter sięgał po sukcesy z legendarnym Helenio Herrerą, ani gdy Ligę Mistrzów wygrywał Milan, ani gdy Włosi zdobywali mistrzostwo świata.

Tylko 22 tysiące fanów Interu po dwóch dniach stania w kolejce po bilety mogło pojechać do Madrytu. Reszta przeżywała mecz wspólnie przed telebimami na największych placach miasta. Na Piazza del Duomo przybyło 100 tysięcy kibiców, a święto zakończyło się bladym świtem, gdy o szóstej rano 35 tysięcy najwytrwalszych fanów przywitało zespół na San Siro.

Włoskie media, opisując sobotni stan duszy „interistów”, sięgają po tytuł dzieła Irvinga Stone’a o Michale Aniele „Udręka i ekstaza”. Czekali na ten sukces niemal pół wieku, od lat wyśmiewani przez „, milanistów” piosenką „Nigdy niczego nie wygracie!”. Nad klubem zdawało się wisieć jakieś fatum. Pisano o chorobie genetycznej, która szczególnie na europejskich boiskach pęta piłkarzom nogi, gdy są o krok od sukcesu.

Dlatego w sobotę, by wreszcie skąpać się wspólnie w szczęściu, „interiści”, nawet ci z Sycylii i Melbourne, wyznaczyli sobie randkę na ulicach miastach i dlatego bezdyskusyjnie wygrany mecz wydusił z oczu piłkarzy i fanów tyle łez. Tymczasem zorganizowani fani Milanu pojechali do Monachium kibicować Bayernowi, bo włoski futbol jest futbolem plemiennym, a nie narodowym.

Włoski SKY Sport rozpoczął sprawozdanie już o godz. 19, a zakończył o 2 w nocy. Już w przerwie komentarze w studiu, jeśli chodzi o grę Bayernu, przybrały ton lekko frywolny. Gdy pokazano w statystykach, że Bawarczycy byli przy piłce przez 69 proc. czasu gry, Gianluca Vialli skomentował: – Sam petting, żadnej penetracji, a kiedy realizator przypomniał obrazek szeroko ziewającego na ławce Balotellego, Paolo Rossi rzucił: – Supermario ogląda teraz akcję Bayernu.

Reklama
Reklama

Pomeczowe komentarze były jedną wielką apoteozą Milito („Książę Genui został królem Madrytu”) i Mourinho („Wielki wódz zrobił z Interu machinę wojenną nie od zatrzymania”).

[wyimek]Diego Milito – Książę Genui został w sobotę królem Madrytu[/wyimek]

Jeśli chodzi o prasę, „Gazzetta dello Sport” w sobotę na pierwszej stronie zamieściła ogromny fotomontaż, na którym Mourinho zakłada maskę Herrery, ojca słynnego catenaccio.

W niedzielę guru włoskich dziennikarzy futbolowych Mario Sconcerti napisał w „Corriere della Sera”, że o ile Herrera zmienił włoski futbol epicki w naukowy, co pozwalało słabszemu wygrać z silniejszym, o tyle Mourinho wprowadził do tego systemu koncepcję luksusowego utopijnego socjalizmu: warci nieprzeliczone miliony gracze pracują dla wspólnego dobra – jednostka jest niczym, zespół wszystkim.

Natomiast mediolańską „Gazzettę” opuściło wszelkie umiarkowanie. Milito otrzymał notę 10+, co nie zdarzyło się nigdy Pelemu ani Maradonie. Można też wyczytać, że w porównaniu z anielskim wejrzeniem króla Madrytu Van Buyten i Demichelis wyglądają jak frajerzy. Poza tym gazeta podejrzewa, że Maradona wrócił do narkotyków, bo nie bierze do RPA Cambiasso i Zanettiego.

Wielkiej radości towarzyszą jednak nostalgia i niepokój. Mourinho pojechał do Madrytu i już stamtąd nie wróci, bo będzie trenował Real. – Jose nas osierocił. Co z nami teraz będzie? – pytali po meczu „interiści” w Madrycie i Mediolanie. Ze spekulacji wynika, że przyjdzie Sinisa Mihajlovic, Rafael Benitez albo Guus Hiddink. Może Fabio Capello.

Ani wówczas, gdy Inter sięgał po sukcesy z legendarnym Helenio Herrerą, ani gdy Ligę Mistrzów wygrywał Milan, ani gdy Włosi zdobywali mistrzostwo świata.

Tylko 22 tysiące fanów Interu po dwóch dniach stania w kolejce po bilety mogło pojechać do Madrytu. Reszta przeżywała mecz wspólnie przed telebimami na największych placach miasta. Na Piazza del Duomo przybyło 100 tysięcy kibiców, a święto zakończyło się bladym świtem, gdy o szóstej rano 35 tysięcy najwytrwalszych fanów przywitało zespół na San Siro.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Reklama
Piłka nożna
Wszyscy go lubią. Nowym selekcjonerem reprezentacji Polski ma zostać Jan Urban
Piłka nożna
Chelsea wygrała klubowe mistrzostwa świata, ale się nie zatrzymuje. Na transfery wydała już fortunę
Piłka nożna
Lech ma nowych piłkarzy, Legia ma Superpuchar Polski. Niespodzianka w Poznaniu
Piłka nożna
Naukowcy ostrzegają przed upałami. Czy Amerykanie są przygotowani na mundial?
Piłka nożna
Smutny początek sezonu przy Łazienkowskiej. Legia wygrała w ciszy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama