– To nasza sportowa tragedia. Muszę się teraz nauczyć żyć z tym, co wydarzyło się w końcówce meczu – mówił trener Vladimir Weiss.
Słowacy byli lepsi, przeważali niemal przez całe spotkanie, ale wystarczyła chwila nieuwagi, by wszystko zaprzepaścić. Winston Reid do dośrodkowania w pole karne wyskoczył najwyżej, a Jan Mucha nie miał już czasu, żeby zainterweniować. Zanim piłka wpadła do siatki, odbiła się jeszcze od słupka.
[wyimek][srodtytul]1:1 (0:0)[/srodtytul] Nowa Zelandia - Słowacja[/wyimek]
Mecz był dość senny, jednak stawka wysoka. Po remisie w poniedziałkowym meczu Włochów z Paragwajem zwycięzca tego spotkania zostawał liderem grupy.
Słowacy często dochodzili pod bramkę przeciwnika, ale seryjnie marnowali dobre okazje. Z 13 strzałów na bramkę Marka Pastona tylko trzy były celne. Ten, który dał prowadzenie – Roberta Vittka w 50. minucie – oddany został ze spalonego. To pierwszy błąd sędziego na tym turnieju, który zadecydował o wyniku meczu.