Arsenal dorasta do sukcesów

Piłkarze Arsene'a Wengera wygrali z Cheslea 3:1 i trzymają się czołówki. Łukasz Fabiański był w tym meczu niemal bezrobotny

Publikacja: 28.12.2010 01:24

Arsenal dorasta do sukcesów

Foto: AFP

Wenger nawet nie próbował owijać w bawełnę. Chociaż sezon w Anglii dopiero dobija do półmetka, menedżer Arsenalu zapowiedział swoim piłkarzom, że jeśli myślą o mistrzostwie, muszą pokonać Chelsea.

Londyńskie kluby dzielił w tabeli tylko punkt, dużo większy dystans był w podejściu do tego meczu. Chelsea nie wygrała żadnego z pięciu ostatnich ligowych spotkań, a tak fatalna passa nie przytrafiła się tej drużynie jeszcze nigdy, od kiedy kupił ją Roman Abramowicz. Widać to było zresztą po Carlo Ancelottim, który jeśli z tak samo ponurą miną robił ostatnią odprawę przed meczem, to przegrał go jeszcze w szatni. Wenger wierzył za to, że dla jego drużyny nadchodzi przełomowy moment.

Wygrane na przełomie roku, to często wygrana później liga, a Arsenal nie zdobył przecież żadnego trofeum już od pięciu lat.

Z Chelsea nie było łatwo, dopóki piłkarze Wengera próbowali grać tak, jak kochają – szybko, z polotem, udając Barcelonę. Gdy nie potrafili ominąć niebieskiej ściany kilka razy, sforsowali ją siłą. Alexandre Song zaczął taniec Arsenalu minutę przed końcem pierwszej połowy, zaraz po przerwie zaczęły się jeszcze szybsze kroki, przy których piłkarze Chelsea wyglądali, jakby dopiero zapisali się na kurs.

Gole Cesca Fabregasa z 51. i Theo Walcotta z 53. minuty nie były wypracowanymi po kilkunastu podaniach, ale zostały zdobyte po błyskawicznym przejęciu piłki i szybkim podaniu do przodu. Piłkarze Ancelotttiego mogli nawet nie spodziewać się, że Arsenal potrafi wygrywać poświęcając swoje priorytety. Wczoraj Chelsea łatwiej było pokonać pozwalając jej na popełnienie błędów, a nie bawiąc się w bicie rekordów celnych zagrań i utrzymywania się przy piłce.

W bramce Arsenalu stał Łukasz Fabiański. W pierwszej połowie nie było go widać w ogóle, w drugiej tylko jak przepuszczał strzał Branislava Ivanovicia z bliskiej odległości. Chelsea stać było tylko na jednego gola. Dwa miesiące temu była pierwsza w tabeli z pięcioma punktami przewagi nad drugą drużyną. Teraz kontakt z czołówką utrzymać jej będzie coraz trudniej.

[ramka]ARSENAL – CHELSEA 3:1 (1:0)

Bramki: Song (44), Fabregas (51), Walcott (53) dla Arsenalu oraz Ivanović (57) dla Chelsea.

Arsenal: Fabiański – Sagna, Clichy, Koscielny, Djourou, Song – Wilshere, Fabregas (88, Rosicky) – Van Persie (76, Chamakh), Nasri, Walcott (74, Diaby)

Chelsea: Cech – Ferreira (61, Bosingwa), Cole, Terry, Ivanovic – Mikel (46, Ramires), Essien, Lampard – Drogba, Kalou, Malouda (56, Kakuta)

Czołówka tabeli: 1. Manchester United 17 37 38-16, 2. Arsenal 18 35 37-20, 3. Manchester City 19 35 28-16, 4. Chelsea 18 31 32-15. [/ramka]

Piłka nożna
Zamieszanie wokół finału Pucharu Króla. Dlaczego Real Madryt groził bojkotem?
Piłka nożna
Będzie nowy trener Legii? Pojawia się coraz więcej nazwisk
Piłka nożna
W sobotę Barcelona - Real o Puchar Króla. Katalończyków zainspirować ma Michael Jordan
Piłka nożna
Zbliża się klubowy mundial w USA. Wakacji w tym roku nie będzie
Piłka nożna
Żałoba po śmierci papieża Franciszka. Co z meczami w Polsce?