Polska - Norwegia 1:0, Polska wygrywa z Norwegią

Po wygranym 1:0 meczu Polska - Norwegia cieszyć się można tylko ze zwycięstwa i pięknej bramki Roberta Lewandowskiego

Aktualizacja: 10.02.2011 07:53 Publikacja: 10.02.2011 03:38

Polska - Norwegia 1:0, Polska wygrywa z Norwegią

Foto: ROL

Korespondencja z Faro

To nie była reprezentacja, do jakiej Franciszek Smuda chciał nas przekonać. Nie było ataków z szablami na czołgi ani prób udowodnienia, że Polskę od Brazylii różni tylko klimat. Piłkarze podobno rozmawiali o tym z trenerem – że fajnie jest radośnie atakować, ale jeszcze fajniej wygrywać po 1:0 wszystkie mecze.

Polacy wygrali drugie spotkanie z rzędu w taki sam sposób. Strzelili gola w pierwszych 20 minutach, a później już albo nieudolnie atakowali, albo po prostu skupiali się na przeszkadzaniu rywalom.

– W porównaniu z wygranym 3:1 meczem z Wybrzeżem Kości Słoniowej zrobiliśmy krok w tył. Wygraliśmy, ale tak jakbyśmy zapomnieli, co wcześniej było naszą silną stroną – mówił Ludovic Obraniak.

Jedyny celny strzał zakończył się golem – była 19. minuta, Robert Lewandowski przyjął piłkę, minął obrońców i uderzył zza pola karnego. Był on chyba najlepszym polskim zawodnikiem. Pracował w ataku, ale też często wracał pod własną bramkę, wybijał piłkę po stałych fragmentach gry.

Lewandowski stał się naszym najgroźniejszym żądłem – ubiegły rok zakończył dwiema bramkami w spotkaniu z Wybrzeżem Kości Słoniowej, przekonał, że warto na niego stawiać i że jest mocny psychicznie. Po kolejnych zmarnowanych sytuacjach w Borussii Dortmund Niemcy zrobili o nim skecz, w którym nie trafiał nawet w krzesło, siadając przy stole. Wczorajsza gra Lewandowskiego z kabaretem nie miała jednak nic wspólnego. Smuda przyznał po meczu, że napastnik Borussii był wszędzie.

Selekcjoner wykorzystuje to, nad czym Juergen Klopp każdego dnia pracuje w Borussii Dortmund. Wiedział, że Łukasz Piszczek jako prawy obrońca równie dobrze radzi sobie w defensywie jak w ataku, i zostawił mu na boku boiska wolny korytarz. Prawy pomocnik – Jakub Błaszczykowski, tym razem próbował być rozgrywającym. Biegał w środku pola, starał się konstruować akcje. Rzadko skutecznie. – To był eksperyment i zobaczyłem, że to nie jest pozycja, na której Kuba czuje się najlepiej – mówił Smuda.

W spotkaniu z Mołdawią widzieliśmy drużynę złożoną z zawodników z polskiej ligi, natomiast przeciwko Norwegii wystąpili niemal sami piłkarze z zagranicy. Tylko Rafał Murawski w rubryce pracodawca wpisane miał Lech Poznań, chociaż do ekstraklasy wraca dopiero tej wiosny po dwóch latach spędzonych w Rubinie Kazań.

Żaden piłkarz grający poza linią obrony nie miał przypisanej pozycji. Lewandowski, Obraniak, Ireneusz Jeleń wyraźnie bez formy, a po przerwie Roger i Kamil Grosicki atakowali raz z lewej, raz z prawej strony. Wymiennością pozycji mieli zmusić Norwegów do chaosu, ale zbyt często nie rozumieli sami siebie. – Nie wiedzieliśmy, jak się poruszać, gubiliśmy się – mówił później Obraniak.

Norwegowie w eliminacjach mistrzostw Europy wygrali 1:0 z Portugalią, prowadzą w grupie i znowu stają się więcej niż solidni. To już nie tylko wzrost i siła, ale też zadziwiające przy takich warunkach fizycznych dryblingi i nieszablonowe podania. Norwegia zajmuje w rankingu FIFA 11. miejsce, Polska – 71. Ale w drugiej połowie nasi piłkarze mieli dla rywala aż za dużo szacunku, ze strachem przekraczali połowę boiska. Kopali piłkę jak najdalej od własnej bramki. Dariusz Dudka stwierdził, że dali się Norwegom wciągnąć w ich grę, ale to przesada, bo Norwegowie grali dużo lepiej.

– Czy im się chciało grać? Nie wiem, wydawało mi się, że ten John Carew tak trochę się oszczędzał – mówił Wojciech Szczęsny, który w pierwszej połowie minął się z piłką przy dośrodkowaniu. Carew ma 32 lata, John Arne Riise 31, grał przeciwko Polsce jeszcze w 2001 roku, w eliminacjach mundialu w Korei i Japonii. Sprawdził Szczęsnego mocnym strzałem zza pola karnego, ale według naszego bramkarza jego obrona efektownie wyglądała, ale trudna nie była.

Smuda wyszedł z szatni niezbyt zadowolony. Mówił: – Macie to, co chcieliście. Jest zwycięstwo, nie będzie marudzenia. A my sobie spokojnie popracujemy nad błędami. To nie był nasz styl, ale czasami są takie mecze, które po prostu trzeba wygrać.

 

 

Bramka:

R. Lewandowski (19).

Żółta kartka: L. Obraniak (Polska).

Sędziował I. Santos (Portugalia).

Widzów 150.

Polska:

Szczęsny – Piszczek, Głowacki, Glik, Dudka – Błaszczykowski, Murawski (88-Krychowiak), Matuszczyk (90+3-Gol), Obraniak (79-Roger), Jeleń (64-Grosicki) – Lewandowski.

Norwegia:

Knudsen – Hauger (46-B.H. Riise), Waehler (59-Demidov), Hangeland, J.A. Riise – Tettey (46- Jenssen), Grindheim, Ruud, Pedersen (87-Moen) – Carew (59-Abdellaoue), Huseklepp (77-Moldskred).

 

 

 

Franciszek Smuda,trener reprezentacji Polski

Zwycięstwo cieszy, ale to nie była ta gra, po której w Poznaniu pokonaliśmy Wybrzeże Kości Słoniowej. Brakowało płynności, mieliśmy zbyt wiele strat. Nie jestem do końca zadowolony, chociaż kolejne zwycięstwo na pewno doda pewności siebie. Solidnie zagrali stoperzy, cieszy mnie zwłaszcza rosnąca forma Kamila Glika, który zmienił klub, zagrał pięć meczów w Serie A i od razu to widać. To nie jest jeszcze drużyna na Euro, kilku zawodników jest kontuzjowanych, kilku nie mogło przyjechać na to zgrupowanie. Murawski, Jeleń czy Matuszczyk z różnych powodów nie mogli dać zespołowi tego, czego od nich wymagam.

Robert Lewandowski, strzelec bramki

Kilku Norwegów miało po dwa metry i żeby wygrać pojedynek, trzeba było mocno popracować łokciami. Atmosfery wielkiego meczu w Faro nie było, może przełożyło się to na naszą grę, jednak nie ma co narzekać, bo przecież wygraliśmy. Strzeliłem tak jak chciałem, nie było w tym żadnego przypadku. Nie grałem na pozycji typowego napastnika, byłem trochę schowany za plecami Irka Jelenia i może dlatego często wracałem na własną połowę i pomagałem w obronie. Trudno mi odpowiedzieć, dlaczego w drugiej połowie już nie atakowaliśmy, zamiast grać swoje, próbowaliśmy tylko dalekich wysokich podań.

—not. koło.

 

Korespondencja z Faro

To nie była reprezentacja, do jakiej Franciszek Smuda chciał nas przekonać. Nie było ataków z szablami na czołgi ani prób udowodnienia, że Polskę od Brazylii różni tylko klimat. Piłkarze podobno rozmawiali o tym z trenerem – że fajnie jest radośnie atakować, ale jeszcze fajniej wygrywać po 1:0 wszystkie mecze.

Pozostało 94% artykułu
Piłka nożna
Koniec z Viaplay. Premier League będzie miała nowego nadawcę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Piłka nożna
Eliminacje mistrzostw świata. Kiedy i z kim zagra reprezentacja Polski?
Piłka nożna
Loteria wizowa. Z kim zagra Polska o mundial w 2026 roku?
Piłka nożna
Guardiola szuka leku na kryzys Manchesteru City
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Piłka nożna
Co czeka Jagiellonię i Legię w Lidze Konferencji? Tabela po 5. kolejce