Debiutant w ćwierćfinale

Tottenham pokazał, że szybcy skrzydłowi potrafią też bronić – 0:0 z Milanem dało awans do ćwierćfinału. Obok Schalke, które pokonało Valencię 3:1

Publikacja: 10.03.2011 01:18

Debiutant w ćwierćfinale

Foto: AFP

Kiedy jesienią trener Harry Redknapp zapowiadał, że jego Tottenham może stać się rewelacją Ligi Mistrzów, większość pukała się w czoło. Wczoraj drużyna, która w tych rozgrywkach debiutuje, zapewniła sobie awans do najlepszej ósemki, pokazując to, czego dzień wcześniej zabrakło Arsenalowi – wszechstronność. Żelazną obroną kierował niechciany na Emirates przez Arsene'a Wengera William Gallas.

Tottenham dotąd słynął z szarży skrzydłami, wypromował Garretha Bale'a, dał rozwinąć talent Aaronowi Lennonowi. W dotychczasowych meczach LM strzelił aż 19 goli, jesienią utarł nosa Interowi. Wczoraj miał jednak inne zadanie – bronić tego, co udało się trzy tygodnie temu dokonać na San Siro – zwycięstwa 1:0 określanego przez Redknappa jako bardzo dużą zaliczkę.

Gospodarze w całym meczu oddali tylko jeden celny strzał – Rafael van der Vaart trafił prosto w bramkarza. Reszta meczu to popis sztuki przeszkadzania i powtarzanie do znudzenia wysokich dośrodkowań na głowę Petera Croucha.

Napastnik, który strzelił gola w pierwszym meczu, przy swoich rywalach wyglądał jak starszy brat, a że niemalże każdy przeciwnik przy wyskoku wchodził mu pod pachę, sędzia bardzo często odgwizdywał jego faule w ataku.

Redknapp i Massimiliano Allegri zapowiadali atakowanie i ciekawy mecz. To, że trener gospodarzy oszukiwał, można jeszcze zrozumieć, ale że Włosi przyjechali do Londynu bez pomysłu, jak wygrać – już trudniej. Najgroźniejszy był Pato, raz minął nawet Heurelio Gomesa, ale nie potrafił dobrze podać do Zlatana Ibrahimovicia.

Szwed, jak ma w zwyczaju, w wielkich i ważnych meczach nie potrafił błyszczeć, tak jak robi to w ligowej młócce. Od pierwszego meczu tych drużyn przed trzema tygodniami Milan wszystko przecież wygrał, a Tottenham ostatnio ze zwycięstwa cieszył się właśnie w spotkaniu z drużyną Massimiliano Allegriego.

Włochom w Lidze Mistrzów został już tylko Inter, którego we wtorek czeka rewanż z Bayernem.

W krajowej lidze najgorzej ze wszystkich uczestników 1/8 finału spisuje się Schalke, które w Niemczech jest dopiero na dziesiątym miejscu. Wczoraj pewnie wywalczyło jednak awans do kolejnej rundy Ligi Mistrzów, pokonując Valencię 3: 1.

Hiszpanie co prawda prowadzili 1:0, ale w świetnej formie był Jefferson Farfan, który najpierw wyrównał, później miał duży udział w akcji, po której bramkę zdobył debiutujący w Lidze Mistrzów Mario Gavranović, i wreszcie w ostatniej minucie dobił rywali.

1/8 finału – rewanże

• Tottenham Hotspur – AC Milan 0:0, pierwszy mecz 1:0. Awans: Tottenham

• Schalke 04 Gelsenkirchen – Valencia 3:1 (Farfan 40 i 90, Gavranović 52 – Costa 17), pierwszy mecz 1:1. Awans: Schalke.

Kiedy jesienią trener Harry Redknapp zapowiadał, że jego Tottenham może stać się rewelacją Ligi Mistrzów, większość pukała się w czoło. Wczoraj drużyna, która w tych rozgrywkach debiutuje, zapewniła sobie awans do najlepszej ósemki, pokazując to, czego dzień wcześniej zabrakło Arsenalowi – wszechstronność. Żelazną obroną kierował niechciany na Emirates przez Arsene'a Wengera William Gallas.

Tottenham dotąd słynął z szarży skrzydłami, wypromował Garretha Bale'a, dał rozwinąć talent Aaronowi Lennonowi. W dotychczasowych meczach LM strzelił aż 19 goli, jesienią utarł nosa Interowi. Wczoraj miał jednak inne zadanie – bronić tego, co udało się trzy tygodnie temu dokonać na San Siro – zwycięstwa 1:0 określanego przez Redknappa jako bardzo dużą zaliczkę.

Piłka nożna
Zamieszanie wokół finału Pucharu Króla. Dlaczego Real Madryt groził bojkotem?
Piłka nożna
Będzie nowy trener Legii? Pojawia się coraz więcej nazwisk
Piłka nożna
W sobotę Barcelona - Real o Puchar Króla. Katalończyków zainspirować ma Michael Jordan
Piłka nożna
Zbliża się klubowy mundial w USA. Wakacji w tym roku nie będzie
Piłka nożna
Żałoba po śmierci papieża Franciszka. Co z meczami w Polsce?