Odkryty autobus wjechał na plac w czwartek o 4.30 nad ranem. Iker Casillas wkroczył na specjalnie przygotowany podest i zaczął od przeprosin, że nie jest przygotowany do tego typu przemówień, bo jako kapitan robi to po raz pierwszy. Pod słynną fontanną kibice Realu nie gromadzili się od 2008 roku, bo nie mieli ku temu okazji. Zdobycie Pucharu Króla świętują pierwszy raz od 18 lat, wczoraj przyszło ich 150 tysięcy.
Pucharu kibicom jednak nie pokazano, bo podczas świętowania na ulicach trofeum wyślizgnęło się z rąk Sergio Ramosa i wpadło pod wiozący drużynę autobus. – Z pucharem nic się nie stało. Wypadł mi, ale kierowca szybko się zorientował i nie doszło do wielkich szkód – uspokajał Ramos.
Zdjęcia w dzienniku „As" pokazują co innego. Puchar wpadł pod koła, a jubiler odpowiedzialny za naprawę mówi „Marce", że pacjent jest w śpiączce.
„As" pisze o końcu hegemonii Barcelony. – Ostatnio Real do wielkich sukcesów prowadził superbohater Raul. Wczoraj zaczęła się nowa, biała era. Mourinho poprowadził swoich chłopców do pierwszego triumfu".
– Niektórzy myślą, że wielki futbol polega na utrzymywaniu się przy piłce. Ale futbol to także obrona, kontratak. Może nie jestem stary, ale jako trener czuję się doświadczony. W tym sezonie z Barceloną graliśmy trzy razy. W pierwszym meczu przyjęliśmy pięć goli, drugi zremisowaliśmy, trzeci już należał do nas. Teraz czekam na półfinały Ligi Mistrzów – mówił po meczu Mourinho.