Śląsk pokonał we Wrocławiu Dundee Utd 1:0

Śląsk wygrał z Dundee tylko 1:0, zapowiada się trudny rewanż

Publikacja: 15.07.2011 01:38

Cristian Diaz miał przed przerwą dwie okazje do zdobycia bramek dla Śląska

Cristian Diaz miał przed przerwą dwie okazje do zdobycia bramek dla Śląska

Foto: Fotorzepa, Bartosz Sadowski BS Bartosz Sadowski

Wrocław na taki mecz czekał od ćwierć wieku. Przyszedł prezydent Rafał Dutkiewicz, przyjechali trenerzy reprezentacji Polski – Franciszek Smuda, i Szkocji – Craig Levein, który wcześniej prowadził Dundee. Do tego komplet widzów na trybunach, a wszyscy mieli co oglądać. Śląsk narzucił od pierwszych minut tak szybkie tempo, że w drugiej połowie chwilami jego piłkarze z trudem łapali oddech. Ale musieli zaryzykować.

– Dundee to nie zespół, z którym będzie można pograć w „dziada" – mówił dzień wcześniej trener Orest Lenczyk. – Trzeba przeciwstawić im siłę i umiejętności, które z naszej strony są dobre. Pytanie tylko, w jakim stopniu Szkoci pozwolą nam wykorzystać te atuty. Nawet bardzo dobry technicznie piłkarz nie poradzi sobie z twardo grającym rywalem.

Trener wiedział, co mówi. Szkoci bronili się już za linią środkową, więc z przewagi Śląska niewiele wynikało. Najbliższy zdobycia bramek był Cristian Diaz. Po jego pierwszym strzale piłka przeleciała obok słupka, drugi z trudem obronił bramkarz Dusan Pernis.

Szkotom taka gra odpowiadała, bo mogli szybko organizować kontrataki. Johnny Russell po odebraniu piłki Piotrowi Celebanowi wbiegł w pole karne, jednak w świetnej sytuacji nie trafił w bramkę. Jeszcze lepszą okazję zmarnował najlepszy szkocki napastnik David Goodwillie. Piłkę podał mu Sebastian Mila, pechowo wykonując rzut wolny. Goodwillie zbyt łatwo przepchnął Tadeusza Sochę i kiedy już patrzył, w który róg posłać piłkę, bramkarz Marian Kelemen wyłuskał mu ją spod nóg. Śląsk tak dobrych sytuacji nie miał.

Impet, z jakim gospodarze rozpoczęli drugą połowę, gasł w miarą upływu minut. Wydawało się, że Dundee, mające kilku groźnych strzelców, lada moment pokona niezbyt szczelną obronę Śląska i nawet Kelemen nie pomoże.

Wtedy Lenczyk wprowadził na boisko Waldemara Sobotę, którego dryblingi zna cała polska ekstraklasa. Ale nie szkocka. Jedną ze swoich akcji Sobota zakończył strzałem, miał szczęście, że już wtedy na boisku był od dwóch minut Johan Voskamp. Piłka trafiła go w głowę, zmieniła nieco kierunek lotu i zatrzymała się w siatce. Dwaj rezerwowi zadecydowali o zwycięstwie, ale zapracowali na nie wszyscy piłkarze Śląska.

Trener Dundee Peter Houston powiedział, że Śląsk miał więcej szczęścia, ale za tydzień, kiedy jego drużyna będzie aktywniej atakować, szczęście może wicemistrzów Polski opuścić. Orest Lenczyk też stąpał po ziemi: – Chcieliśmy od początku narzucić rywalom swój styl gry, żeby poczuli respekt. Na tym etapie przygotowań obawiałem się, czy jesteśmy w stanie przez 90 minut grać na pełnych obrotach. Nie było źle. To jednak dopiero pierwsza połowa. Rezultaty meczów pucharowych niemal zawsze rozstrzygane są w rewanżach.

W  1980 r., kiedy Śląsk i Dundee spotkały się pierwszy raz, we Wrocławiu było 0:0, a w rewanżu 2:7. Nic dwa razy się nie zdarza. Ale łatwo nie będzie.

Śląsk Wrocław – Dundee United 1:0

(0:0) Bramka: J. Voskamp (74) Żółte kartki:  W. Flood, P. Dixon (Dundee). Sędziował H. Hagen (Norwegia) Widzów 8500. Śląsk: Kelemen – Socha, Pietrasiak, Celeban, Spahic – Gancarczyk (62, Sobota), Elsner, Dudek (86, Sztylka), Mila, Ćwielong (72, Voskamp) – Diaz Dundee Utd: Pernis – Watson, Dillon, Daly, Dixon – Severin (87, Allan), Runkin, Russell, Flood, Douglas – Goodwillie Rewanż 21 lipca.

Wrocław na taki mecz czekał od ćwierć wieku. Przyszedł prezydent Rafał Dutkiewicz, przyjechali trenerzy reprezentacji Polski – Franciszek Smuda, i Szkocji – Craig Levein, który wcześniej prowadził Dundee. Do tego komplet widzów na trybunach, a wszyscy mieli co oglądać. Śląsk narzucił od pierwszych minut tak szybkie tempo, że w drugiej połowie chwilami jego piłkarze z trudem łapali oddech. Ale musieli zaryzykować.

– Dundee to nie zespół, z którym będzie można pograć w „dziada" – mówił dzień wcześniej trener Orest Lenczyk. – Trzeba przeciwstawić im siłę i umiejętności, które z naszej strony są dobre. Pytanie tylko, w jakim stopniu Szkoci pozwolą nam wykorzystać te atuty. Nawet bardzo dobry technicznie piłkarz nie poradzi sobie z twardo grającym rywalem.

Piłka nożna
Liverpool nie do zatrzymania. Ani w Europie, ani w Anglii
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Piłka nożna
Liga Narodów. Dlaczego Kylian Mbappe nie pomoże Francji?
Piłka nożna
Złota jesień trwa. Legia Warszawa i Jagiellonia Białystok podbijają Ligę Konferencji
Piłka nożna
Zwycięstwo Legii z polityką w tle
Materiał Promocyjny
Najszybszy internet domowy, ale także mobilny
Piłka nożna
Dynamo Mińsk – ulubiony klub Aleksandra Łukaszenki
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni