Zinedine Zidane drugą kadencję na Santiago Bernabeu rozpoczął od porządków w składzie. Do bramki przywrócił Keylora Navasa, wystawił też innych zawodników, którzy nie byli ulubieńcami jego poprzednika – Isco i Marcelo, a na skrzydle dał szansę Garethowi Bale'owi.
I właśnie ta czwórka zagrała w sobotę najlepiej. Navas do spółki z obrońcami sprawił, że Real pierwszy raz od ponad miesiąca zachował czyste konto. Isco i Bale zdobyli po golu, a Marcelo zaliczył asystę. Zidane powtarza, że u niego każdy piłkarz ma czystą kartę. – W kadrze mam 25 zawodników i liczę na wszystkich. Oczywiście będą zmiany w drużynie, ale o przyszłości na razie nie myślę. Pozostało nam dziesięć meczów, po których będę mógł powiedzieć coś więcej – mówi Zidane.
Jednym z piłkarzy, których Francuz chciałby kupić latem, jest David de Gea. Manchester United nie daje za wygraną, zaproponował mu nowy kontrakt, który uczyniłby go najlepiej zarabiającym bramkarzem na świecie (375 tys. funtów tygodniowo).
Sobotnią porażkę w Pucharze Anglii De Gea oglądał z ławki. Bronił Sergio Romero, Czerwone Diabły uległy na wyjeździe Wolverhampton (1:2). – Zrobiliśmy duży krok w tył. Graliśmy zbyt wolno, za mało kombinacyjnie, traciliśmy piłkę i pozwalaliśmy przeciwnikom wyprowadzać kontrataki – nie ukrywał trener Ole Gunnar Solskjaer.
Nie bez problemów do półfinału awansował Manchester City. Do 69. minuty przegrywał ze Swansea 0:2, ale straty odrobił (3:2) i stał się faworytem do końcowego triumfu. Stawkę zespołów, które w kwietniu zmierzą się na Wembley, uzupełniły Watford i Brighton.