Wynik spotkania z 19. minucie ustalił strzałem z woleja Paweł Kępa. Zwycięstwo Limanowej jest największym sukcesem tego klubu. Piłkarze Lechii Gdańsk w zeszłym sezonie dotarli do półfinału Pucharu Polski. Za zdobycie pucharu w tym sezonie mieli zagwarantowane 1,5 miliona złotych premii.
- Limanovia wygrała w pełni zasłużenie. Była zespołem, który stworzył więcej sytuacji podbramkowych. Dzisiejszy mecz pokazał, że przysłowie o Pucharze Polski rządzącym się swoimi prawami jest prawdziwe. Tylko niekoniecznie musiało się ono sprawdzić akurat dziś - powiedział po meczu trener Lechii Tomasz Kafarski.
Szkoleniowiec poinformował, że nie zamierza składać rezygnacji, choć i lidze jego zespół nie spisuje się najlepiej (11. pozycji w tabeli), ale pytany, czy spodziewa się dymisji odpowiedział: "Wszystko jest możliwe".
- Obawialiśmy się tego meczu, zdawaliśmy sobie sprawę, z kim przyjdzie nam walczyć. Jednak moi zawodnicy podjęli rękawicę. Wydaje mi się, że w dużej mierze zadecydowały o tym cechy wolicjonalne. Na razie nie myślę kogo możemy wylosować w następnej rundzie - powiedział szkoleniowiec gospodarzy Marian Tajduś.
Bardziej zdecydowany w swoich życzeniach był piłkarz Limanovii Rafał Waksmundzki: - Chciałbym zagrać przeciwko Wiśle Kraków. Na pewno w rozgrywkach ligowych nie poradzilibyśmy sobie na poziomie ekstraklasy, ale w jednym meczu można postarać się o niespodziankę - przyznał.
Bramkarz ekipy z Limanowej Krzysztof Pyskaty zaznaczył, że współczuje lechistom. - O nas będzie głośno w całej Polsce, ponieważ pokonaliśmy zespół z ekstraklasy, zaś gdańszczanie będą musieli się wstydzić tego występu - powiedział.