Reklama

Awans Arsenalu, APOELU, Bayeru - pech Borussii

Arsenal wygrał z Borussią 2:1. Awansował, tak jak APOEL i Bayer

Aktualizacja: 24.11.2011 02:54 Publikacja: 24.11.2011 02:53

Robin van Persie w meczu z Borussią strzelił obydwa gole dla Arsenalu – nic nowego tej jesieni

Robin van Persie w meczu z Borussią strzelił obydwa gole dla Arsenalu – nic nowego tej jesieni

Foto: AFP

Wróciła Borussia z początku sezonu: nieskuteczna, pechowa, roztargniona w obronie. Dobrze w Londynie zaczęła, źle skończyła. Nie odpadła, bo Olympiakos pokonał Olympique Marsylia. Ale by wyjść z grupy, mistrz Niemiec musi w ostatniej kolejce pokonać Marsylię czterema golami i liczyć, że Olympiakos przegra z Arsenalem.

Ciosy spadały na Borussię od początku. Nie minęło pół godziny, a straciła dwóch kluczowych piłkarzy: potłuczonego Mario Goetzego i znokautowanego przez Thomasa Vermaelena Svena Bendera (było podejrzenie, że Bender po przypadkowym kopnięciu w twarz ma złamaną szczękę). Potrafiła się po tym podnieść, ale nie na długo.

Gdy tuż po przerwie Shinji Kagawa zmarnował piękne podanie piętą Roberta Lewandowskiego, a Robin van Persie strzelił pierwszego gola, dla Borussii mecz się skończył. Wprowadzenie drugiego napastnika Lucasa Barriosa przyniosło więcej szkody niż pożytku, Lewandowski pozostał osamotniony. Wypracował w końcu gola na 1:2, jego podania w ostatniej minucie meczu Kagawa nie mógł zmarnować, ale sędzia już nie pozwolił wznowić gry.

Wojciech Szczęsny nie miał wiele pracy, Łukasz Piszczek dał się łatwo ograć Aleksowi Songowi przy pierwszym golu, Jakub Błaszczykowski został na ławce, ale niech polskie sprawy nie przesłonią tego, co w tym meczu najważniejsze: wieczór należał do van Persiego. Primadonny, którą Arsene Wenger zamienił w lidera i najskuteczniejszego piłkarza w Anglii.

Robin, syn rzeźbiarza i malarki ze złej dzielnicy Rotterdamu, był talentem niszczonym przez kontuzje i awantury, w które się wdawał. Potrafił się połamać nawet podczas świętowania gola, musiał się tłumaczyć z oskarżeń o gwałt, walczył z trenerami. Teraz właściwie nie opuszcza meczów, wydoroślał, kolekcjonuje gole w tempie Leo Messiego i Cristiano Ronaldo. Strzelił ich w tym roku aż 38. To dzięki niemu Arsenal mimo odejścia Cesca Fabregasa i Samira Nasriego jest w czołówce Premiership i jako pierwszy z Anglii awansował do kolejnej rundy obecnej LM. Niewykluczone, że pozostanie jedynym, bo na krawędzi są Manchester United, City, a od wczoraj również Chelsea, po porażce w Leverkusen, która dała awans Bayerowi.

Reklama
Reklama

Awansował też APOEL, jako pierwszy cypryjski klub. W Sankt Petersburgu, w meczu z Zenitem, utrzymał rytm z całej fazy grupowej: zwycięstw u siebie i remisów na wyjeździe. Ostatnią drużyną, która APOEL pokonała była Wisła Kraków.

W pięknym meczu z podtekstami Barcelona wygrała w Mediolanie 3:2. Zlatan Ibrahimović strzelił gola na 1:1 i pokazał Pepowi Guardioli, że jest świetnym piłkarzem. A Guardiola Ibrahimoviciowi – że ma lepszych.

5. kolejka fazy grupowej

Grupa E:

• Bayer Leverkusen – Chelsea 2:1 (Derdiyok 73, Friedrich 90+1 – Drogba 48)

• Valencia – Genk 7:0 (Jonas 10, Soldado 13, 36, 39, Pablo 68, Aduriz 70, Costa 81).

Tabela:

Reklama
Reklama

1. Bayer 5 9 7-7 – awans;

2. Valencia 5 8 12-4;

3. Chelsea 5 8 10-4;

4. Genk 5 5 1-15.

Grupa F:

• Arsenal – Borussia D. 2:1 (van Persie 49, 86 – Kagawa 90+2)

Reklama
Reklama

• Olympique Marsylia – Olympiakos Pireus 0:1 (Fetfatzidis 82).

Tabela:

1. Arsenal 5 11 6-3 – awans;

2. Marsylia 5 7 4-2;

3. Olympiakos 5 6 5-5;

Reklama
Reklama

4. Borussia 5 4 4-9.

Grupa G:

• Zenit St. Petersburg – APOEL Nikozja 0:0

• Szachtar Donieck – FC Porto 0:2 (Hulk 79, Rat 90, samobójcza.

Tabela:

Reklama
Reklama

1. APOEL 5 9 6-4 – awans;

2. Zenit 5 8 7-5;

3. Porto 5 7 7-7;

4. Szachtar 5 2 4-8.

Grupa H:

Reklama
Reklama

• BATE Borysów – Viktoria Pilzno 0:1 (Bakos 42)

• AC Milan – Barcelona 2:3 (Ibrahimović 20, Boateng 54 – van Bommel 14, samobójcza, Messi 31, karny, Xavi 63).

Tabela:

1. Barcelona 5 13 16-4 – awans;

2. Milan 5 8 9-6 – awans;

3. Viktoria 5 4 2-9;

4. BATE 5 2 2-10.

Wróciła Borussia z początku sezonu: nieskuteczna, pechowa, roztargniona w obronie. Dobrze w Londynie zaczęła, źle skończyła. Nie odpadła, bo Olympiakos pokonał Olympique Marsylia. Ale by wyjść z grupy, mistrz Niemiec musi w ostatniej kolejce pokonać Marsylię czterema golami i liczyć, że Olympiakos przegra z Arsenalem.

Ciosy spadały na Borussię od początku. Nie minęło pół godziny, a straciła dwóch kluczowych piłkarzy: potłuczonego Mario Goetzego i znokautowanego przez Thomasa Vermaelena Svena Bendera (było podejrzenie, że Bender po przypadkowym kopnięciu w twarz ma złamaną szczękę). Potrafiła się po tym podnieść, ale nie na długo.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Reklama
Piłka nożna
Prezydent USA grozi palcem. Dlaczego Donald Trump chce odebrać mundial Bostonowi?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Piłka nożna
Europa ma pierwszego uczestnika mundialu 2026. Anglicy straszą rywali
Piłka nożna
Z kim Polska może zagrać w barażach o mundial 2026? Scenariusze walki o awans
Piłka nożna
Republika Zielonego Przylądka zadebiutuje na mundialu. Rekiny płyną do Ameryki
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Piłka nożna
Kto za Slisza i Wiśniewskiego w meczu z Holandią? Problem Jana Urbana
Materiał Promocyjny
Nowy Ursus to wyjątkowy projekt mieszkaniowy w historii Ronsona
Reklama
Reklama