Zmiana jest nagła, ale trudno ją nazwać zaskakującą. Probierz to najlepszy kandydat wśród trenerów, którzy byli do wzięcia. A prowadzący Wisłę po zwolnieniu Roberta Maaskanta Kazimierz Moskal, mimo lojalności wobec Wisły i sympatii piłkarzy zawsze pozostanie dla Bogusława Cupiała trenerem tymczasowym.
Tym razem tymczasowość trwała blisko cztery miesiące, w tym czasie Wisła awansowała w europejskich pucharach, ale dryfowała w lidze. Pod ręką Moskala wygrała w ekstraklasie tylko dwa mecze. U siebie przegrała aż trzy razy. Jest na ósmym miejscu, traci do lidera Śląska Wrocław 10 punktów, a do miejsca w europejskich pucharach sześć.
– Chciałbym podziękować Kazimierzowi Moskalowi za serce i pracę. Solą piłki dla nas jednak jest wygrywanie w lidze – mówił prezes Bogdan Basałaj, przedstawiając nowego trenera. – Chciałbym podtrzymać markę tego klubu. Chciałbym, by znów była tu krakowska twierdza, jak wtedy, gdy Wisła przez lata u siebie nie przegrywała – zapowiadał Probierz. Podpisał kontrakt na półtora roku, z możliwością przedłużenia.
Moskal nie będzie teraz nawet asystentem, bo Probierz przychodzi z Bartłomiejem Zalewskim, z którym pracował już w Jagiellonii, ŁKS i Arisie.
Wszystkie te kluby zdążył poprowadzić w tym sezonie, Wisła będzie czwartym. Z Jagiellonii go zwolniono jeszcze przed startem ligi, po odpadnięciu z europejskich pucharów, choć to on drużynę broniącą się przed spadkiem zamienił w jedną z najlepszych w lidze i wprowadził do pucharów (teraz Jagiellonia jest 12. w tabeli). Z ŁKS odszedł, gdy pracę zaproponował mu Aris. Od tego czasu łódzki klub nie wygrał w lidze ani razu i zsunął się do strefy spadkowej.