Na trzy kolejki przed końcem na mistrzostwo matematyczne szanse ma aż sześć drużyn, a różnice w czołówce są tak minimalne, że tytuł może wywalczyć nawet Korona Kielce.
– Jesteśmy liderem, wszystko w naszych rękach, ale na pewno najłatwiejszy terminarz ma Ruch Chorzów, który zagra z trzema ostatnimi drużynami w tabeli. To nieprawda, że te zespoły mogą walczyć o ligowy byt, przecież na dwie kolejki przed końcem sezonu kwestia spadku może już być rozstrzygnięta – mówi „Rz" trener Legii Maciej Skorża.
Legia we wtorek obroniła Puchar Polski, wygrywając 3:0 z wiceliderem tabeli Ruchem. Skorża mówił, że ten, kto zdobędzie puchar, dostanie turbodoładowanie i zyska dodatkowe siły na końcówkę ligi. Nie wiadomo, jak na psychikę zawodników Legii podziałało to zwycięstwo, wiadomo natomiast, jak podziałał powrót do gry najlepszych piłkarzy. Klub przedłużył kontrakt z Michałem Żyrą o 4,5 roku, jakby się spodziewał, że za chwilę ustawi się po niego kolejka chętnych. Do zdrowia wrócili też Michał Żewłakow, Rafał Wolski, Michał Kucharczyk i Danijel Ljuboja.
Jagiellonia przyjedzie na mecz z Legią wyjątkowo umotywowana. Kibice poprosili trenera Tomasza Hajtę o rozmowę. Powiedzieli tylko, że Legia nie może być mistrzem i że dla Jagiellonii nie ma w sezonie ważniejszego meczu. Z podobnego założenia mogą wyjść fani Lechii Gdańsk i Korony Kielce, z którymi Legia zagra do końca sezonu. – Te trzy mecze będą dla nas jak trzy finały – mówi Skorża.
Ruch w sobotę gra z ŁKS. Piłkarzy Piotra Świerczewskiego również na treningu odwiedzili kibice i wywiesili transparent: „Miłe panie, macie wybiegać utrzymanie". Następni w kolejności rywale Ruchu: Cracovia i Lechia, mogą już w niedzielę wiedzieć, w której lidze wystąpią w następnym sezonie.