O klasyku można mówić wtedy, kiedy tradycja i dokonania historyczne idą w parze z bieżącymi. Legia spełnia te warunki, Widzew – już nie. Łodzianie zatrzymali się na drugiej połowie lat 90. Grali wtedy w Lidze Mistrzów (rok po Legii), a w meczu decydującym o tytule mistrza Polski (1997) pokonali legionistów na Łazienkowskiej 3:2.
Było to jedno z tych spotkań, których się nie zapomina. Legia prowadziła 2:0 do 87. minuty, a potem straciła trzy bramki i tytuł. Widzew znalazł się w elicie najlepszych polskich klubów dopiero w drugiej połowie lat 70. Wtedy widownię elektryzowały pojedynki Kazimierza Deyny ze Zbigniewem Bońkiem, którzy zresztą na boisku raczej się unikali. Włodzimierz Smolarek wcześniej grał w ekstraklasie w Legii niż w Widzewie. Paweł Janas właśnie z Łodzi przyjechał na Łazienkowską. Franciszek Smuda był najpierw piłkarzem Legii, potem trenerem Widzewa (właśnie w tym historycznym meczu), a wreszcie trenerem Legii.
To Widzew (już bez Bońka) powtórzył osiągnięcie Legii z roku 1970 i jako druga polska drużyna dotarł do półfinału rozgrywek o Puchar Mistrzów (1983). Dariusz Dziekanowski został kupiony do Widzewa ze stołecznej Gwardii, ale po tym, jak mówił, że wracając z Łodzi do Warszawy, otwiera w Jankach okna, by odetchnąć świeżym powietrze, mógł grać tylko w Legii. Trenerem Widzewa był jeden z najsłynniejszych piłkarzy Legii Władysław Stachurski.
Właściciel Widzewa Sylwester Cacek pochodzi spod Warszawy, a w latach 90. budował klub Dominet Piaseczno. Drugi trener Widzewa Krzysztof Chrobak, nauczyciel matematyki w stołecznej szkole podstawowej, był w przeszłości trenerem Polonii. W Widzewie grali obrońcy Legii: Jakub Rzeźniczak, Jakub Wawrzyniak i Tomasz Kiełbowicz, oraz drugi trener Jacek Magiera. W Widzewie dawnych legionistów dziś nie ma.