W to, że mogą wyjść z Grupy A Pucharu Narodów Afryki, nikt nie wierzył. Sam pierwszy udział w turnieju to i tak było dużo dla drużyny z malutkiego kraju, z trenerem Lucio Antunesem, który jest z zawodu kontrolerem lotów i musiał wziąć w pracy urlop.
W eliminacjach pokonali wielki Kamerun, ale przypadki się zdarzają, a potęgi upadają. W końcu Senegal też nie awansował do turnieju. Na miejscu inni mieli pokazać wyspiarzom miejsce w szeregu, zwłaszcza że grupa była bardzo trudna: z gospodarzami RPA, Marokiem i Angolą.
Jeśli test był wiarygodny, to wypadł dla „Niebieskich Rekinów" nadzwyczaj pomyślnie. Żadnej porażki, trzy strzelone bramki, dwie stracone i sympatia kibiców.
Tak dobrze nie grali jeszcze nigdy. Na piłkarskiej mapie świata pojawili się w 1979 r. Na politycznej ledwie cztery lata wcześniej, gdy Portugalia ostatecznie pogodziła się z utratą kolonii.
Zwróciła wolność, ale zabrała przy okazji najlepszych piłkarzy. Kraj był tak biedny, że kto mógł, emigrował na kontynent, a dzieci, które nie pamiętały Wysp, wybierały grę dla nowej ojczyzny, jak choćby Nani (jego kuzyn Carlitos jest z reprezentacją na turnieju), Eliseu czy Manuel Fernandes.